W Zatoce Puckiej wypłynęły martwe ryby. Mieszkańcy donoszą, że widać je przy samym falochronie
W wodach portu jachtowego w Pucku unoszą się setki śniętych ryb. Makabrycznego odkrycia dokonali okoliczni mieszkańcy. Trwa wyjaśnianie, czy jest to uboczny efekt pracy rybaków.
W poniedziałkowe przedpołudnie (4 października) mieszkańcy zastali przerażający widok. W wodach Zatoki Puckiej (po wewnętrznej stronie falochronu) zauważono martwe ryby. Wedle wstępnych wyliczeń mieszkańców, śnięte osobniki można liczyć w setkach. Jako pierwszy doniósł o tym "Dziennika Bałtycki".
Martwe ryby w Zatoce Puckiej
- Wygląda to fatalnie. Pojedyncze zdechłe ryby w zatoce widywało się zawsze. Trudno powiedzieć, co się tam stało, ale nie robi to najlepszego wrażenia — powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" mieszkanka Pucka.
Mieszkańcy zgłosili sprawę martwych ryb w Zatoce Puckiej m.in. do Miejskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Pucku, który zarządza portem.
Zobacz też: Różowa woda i martwe ryby w jeziorze. Lokalni mieszkańcy zaalarmowali władze
- Zgłosiliśmy sprawę wszędzie gdzie się dało, m.in. do Urzędu Miasta, Straży Miejskiej w Pucku i starostwa. W ostatnim czasie nie zgłaszano nam żadnych incydentów w postaci np. wycieków paliwa. Jak wszyscy czekamy na wyniki badań ekspertów - twierdzi Magdalena Kulas, główna księgowa w MOKSiR w Pucku.
Ekologiczny kryzys w Zatoce Puckiej? Wypadek czy podtruwanie?
Jak donosi "Dziennik Bałtycki", odpowiedzi na pytanie o przyczyny kryzysu próżno szukać w innych puckich instytucjach, jak Urząd Miasta, stacja sanepidu czy Starostwo Powiatowe. Wszędzie reporterów poinformowano, że jest za wcześnie na wskazanie powodu masowego śnięcia ryb w Pucku.
Niewiadomym jest, czy martwe ryby w portowym basenie to efekt uboczny rybackich połowów, czy może mamy do czynienia z intencjonalnym otruciem lub ogłuszaniem ryb.