W Sierakowicach otwarto pierwszy dyskont. Koniec walki wójta?
• Sierakowice mają pierwszy dyskont
• Kobiela: Nie pozwolę zamieść sprawy pod dywan
• Mieszkańcy: Dyskont ułatwi nam życie
• Chmielowski: Otwarcie dyskontu nie musi oznaczać końca mniejszych sklepów
• 80 proc. rynku spożywczego należy do kapitału zagranicznego
- Proces decyzyjny w sprawie budowy dyskontu w naszej gminie przypomina przepychankę. Trzykrotnie składaliśmy odwołanie do wojewody, który uchylał decyzję starosty. Wnioskowaliśmy o wstrzymanie inwestycji do czasu podjęcia ostatecznego rozstrzygnięcia. Nic takiego się nie stało. Wbrew pozorom bowiem sprawa cały czas jest w toku. Dlatego podejmiemy dalsze kroki. Nie pozwolę zamieść sprawy pod dywan. Tak po prostu nie będzie - mówi Wirtualnej Polsce Tadeusz Kobiela, wójt gminy Sierakowice.
Przez wiele lat Sierakowice, siedmiotysięczna wieś na Pomorzu była jedną z niewielu gmin, gdzie nie było dyskontów spożywczych. We wsi działa prawie 150 sklepów, ale dopiero w ubiegłym tygodniu otwarto pierwszy dyskont spożywczy. Podczas pierwszych kilku dni do sklepu przyjeżdżali klienci nawet z oddalonych o kilkanaście kilometrów wsi. Co mieszkańcy gminy myślą o otwarciu nowego sklepu?
- Otwarcie pierwszego dyskontu spożywczego w gminie ułatwi życie mieszkańcom. Do tej pory po większe zakupy musieliśmy robić w oddalonej o ponad 20 km Stężycy lub jeszcze bardziej odległych Kartuzach. Teraz będzie lepiej. Zwiększy się asortyment oraz konkurencyjność - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Sławomir Cyman, sołtys wsi Borowy Las w gminie Sierakowice.
Wójt, który przez wiele lat zabiegał, aby Sierakowice były wolne od sklepów wielkopowierzchniowych jednocześnie wskazuje na wątpliwości, które powstały przy realizacji inwestycji. Jak podkreśla gmina chciała być stroną w procesie decyzyjnym, ponieważ rozstrzygnięcie w tej sprawie niesie za sobą daleko idące skutki dla społeczności lokalnej. - Nasze racje zostały jednak zbagatelizowane. Dyskont graniczy z obszarem o dużej wartości kulturowej. Dodatkowo potwierdzają się nasze obawy. Nowo otwarty sklep leży u zbiegu dwóch dróg wojewódzkich. Nie dość, że przed obiektem znajduje się niewielki, ciasny parking, to jeszcze zwiększył się ruch samochodowy, a wraz z nim korki we wsi - dodaje Kobiela.
Z danych Polskiej Izby Handlu wynika, że rozrost sieci dyskontów negatywnie wpływa na handel detaliczny. Jeszcze w 2008 roku 51 proc. wszystkich sklepów stanowiły, niewielkie rodzinne sklepiki. Siedem lat później ich liczba spadła do 37 proc. Jak podkreśla w swoim stanowisku Izba ekspansja dyskontów nie tylko przyczynia się do kurczenia i stopniowej likwidacji polskich rodzinnych sklepów, ale też powoduje stopniowe eliminowanie z rynku lokalnych producentów. Mimo że zdecydowana większość żywności konsumowanej w Polsce jest wytwarzana w kraju, to aż 80 proc. rynku spożywczego należy do kapitału zagranicznego.
- Otwarcie dyskontu w Sierakowicach wcale nie musi oznaczać końca tamtejszych mniejszych sklepów. Rywalizacja z gigantem będzie ciężka, ale w ostatecznym rozrachunku to klienci będą decydować o tym, u kogo kupią i komu dadzą zarobić. Jeżeli lokalni sklepikarze będą umieli zaproponować atrakcyjną ofertę, inną, niż dyskontowy standard, to jak najbardziej mają szanse się utrzymać na rynku. Mogą też zacząć ze sobą współpracować i wspólnie zamawiać produkty do swoich sklepów, aby obniżyć ceny i być bardziej konkurencyjnymi - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Chmielowski z Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości.
Jak podkreśla Chmielowski rynek to nie tylko sprzedawcy ale też konsumenci. Większy wybór oznacza dla nich niższe ceny i większą wygodę robienia zakupów. Być może taki sklep to właśnie to, na co czekali mieszkańcy Sierakowic i z ich punktu widzenia dobrze się dzieje, że będą mieli u siebie jeden sklep więcej.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .