RegionalneTrójmiasto"TVP Łże" Spięcie między protestującymi i ekipą telewizji publicznej

"TVP Łże" Spięcie między protestującymi i ekipą telewizji publicznej

Podczas protestu pod hasłem "Ani jednej więcej! Marsz dla Izy" w Gdańsku doszło do spięcia między demonstrantami a obecną na miejscu ekipą Telewizji Polskiej. Manifestanci skandowali hasło "TVP Łże"

W sobotę w wielu miastach w Polsce odbyły się demonstracje pod hasłem "Ani jednej więcej! Marsz dla Izy", upamiętniające tragiczną śmierć 30-letniej ciężarnej kobiety w szpitalu w Pszczynie. Protesty miały raczej spokojny przebieg, ale w Gdańsku doszło do spięcia między pracownikami Telewizji Polskiej i manifestantami.

- Od waszych słów zależy życie i zdrowie, bo wy przekazujecie to, co słyszą ludzie, którzy nie mają innej telewizji. Oni wierzą w wasze słowa. To wy jesteście współodpowiedzialni za to, co stało się z kobietami, co stało się z lekarzami, osobami LGBT - mówiła przez megafon jedna z uczestniczek protestu.

Po jej wypowiedzi tłum zaczął skandować hasło "TVP Łże"

Emocje na "Marszu dla Izy"

Wirtualna Polska był z kamerą na proteście w Warszawie. Nasz reporter zapytał uczestniczki manifestacji, co skłoniło je do przyjścia na demonstrację. - Ja jestem wściekła. To jest nie do przyjęcia dla mnie. Po prostu się płakać chce. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby moja córka była na miejscu tej kobiety. To jest marsz żałobny. Czuję się, jak na pogrzebie - mówiła jedna z nich.

Wśród protestujących osób były młode kobiety, które w świetle tragedii w Pszczynie obawiają się o swoją przyszłość w Polsce. - Ja osobiście boje się w Polsce zajść w ciąże, ponieważ przeraża mnie myśl że mogłaby się stać krzywda mi i potencjalnie mojemu dziecku, moim bliskim Nie chciałabym tego absolutnie - powiedziała młoda demonstrantka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1281)