PolskaRząd szykuje bat na AirBnb. Najem krótkoterminowy to zmora Trójmiasta

Rząd szykuje bat na AirBnb. Najem krótkoterminowy to zmora Trójmiasta

Wyludniające się historyczne centrum Gdańska czy też pełen turystów Sopot: Trójmiasto zmaga się z najmem krótkoterminowym. Pomocną dłoń wyciąga państwo. Ministerstwo Rozwoju i Technologii podejmuje działania mające uregulować przepisy.

Gdańsk. Panorama miasta
Gdańsk. Panorama miasta
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Tomasz Waleński

06.10.2021 16:59

Podczas Targów Regionów i Produktów Turystycznych Tour Salon w Poznaniu odbyło się spotkanie z ministrem Andrzejem Gutem-Mostowym, na którym poinformował on planowanych regulacjach w zakresie najmu krótkotrwałego.

Zmiany mają dotyczyć między innymi obowiązkowej rejestracji wszystkich podmiotów świadczących usługi hotelarskie, w ramach przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju narzędzia - Centralnego Wykazu Obiektów Hotelarskich.

Problem dużych ośrodków turystycznych w Polsce

Najem krótkoterminowy to problem przede wszystkim największych ośrodków turystycznych w Polsce. Rozwój Airbnb czyli platformy, na której możemy wynająć, na przykład na weekend, prywatne mieszkanie doprowadził do znacznego wzrostu czynszów i mieszkań w Berlinie czy Barcelonie, przez co ich centralne dzielnice wyludniają się. Problem ten dotyka także Polskie miasta: Gdańsk, Sopot czy Kraków - tu występuje podobne zjawisko.

Samorządom brakuje jednak środków, żeby przeciwdziałać temu zjawisku. Z pomocą ma przyjść państwo.

- Miasta nie mają tego typu narzędzi. Wszyscy mamy natomiast świadomość, że nieuregulowany stan prawny w tej kwestii jest dla nas niekorzystny. To są tylko koszty i problemy zarówno dla miasta jak i mieszkańców. Trwają analizy co z tym można zrobić - powiedział nam Architekt Miasta Gdańska prof. Piotr Lorens.

"Wyspa duchów" w Gdańsku

Forma najmu krótkoterminowego cieszy się coraz większą popularnością. Szukając opcji na lokatę kapitału, ludzie kupują mieszkania pod inwestycję. Zazwyczaj jest to właśnie najem krótkoterminowy. Niesłabnąca popularność popularnych kierunków turystycznych w kraju gwarantuje tak naprawdę stały dochód, przez co mieszkanie "zarabia na siebie".

Wobec zwiększonej ilości mieszkań przeznaczonych na tego typu działalność zmniejsza się ilość dostępnych lokali dla mieszkańców, co w konsekwencji prowadzi do podniesienia cen mieszkań i wyludniania się atrakcyjnych pod kątem turystycznym dzielnic miasta. Jako koronny przykład możemy wskazać Wyspę Spichrzów w Gdańsku. Według statystyk zamieszkałe na stale jest tam jedynie 10 do 15 procent dostępnych mieszkań. Szczególnie dało się to odczuć w trakcie pandemii, gdy zabrakło turystów. Stworzyło to wtedy swoistą "wyspę duchów": pełno nowej zabudowy i mieszkańców jak na lekarstwo.

Zobacz też: Gdzie jest Donald Tusk? Europoseł PO odpowiada

Przez to zmienia się miasto

- W związku z licznym wynajmem krótkoterminowym zmienia się profil usług w dzielnicy. Taką sytuację obserwujemy w gdańskim śródmieściu. Mamy tam praktycznie tylko "Żabki" i restauracje. Tradycyjne, nieturystyczne usługi zanikają. Dzielnica staje się nieprzyjazna do życia dla zwykłego Kowalskiego - dodaje prof. Lorens.

Nowe regulacje rozwiążą problem?

Sopot również zmaga się z problemem. Miasto słynące z turystyki jest od niej niejako uzależnione, ale tam też dostrzegają problem.

- Chciałbym podkreślić, iż nie jestem za ograniczeniem najmu. Sopot jest miastem turystycznym, w którym wpływy do budżetu z tytułu turystyki stanowią znaczny procent. Jednak żadne działania nie powinny odbywać się kosztem stałych mieszkańców - powiedział Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.

- Najważniejsza jest według mnie kwestia odpowiedzialności właściciela mieszkania czy apartamentu oferowanego na wynajem za zachowanie gości. Właściciele mieszkań w chwili obecnej rzadko biorą taką odpowiedzialność na siebie, a samorządy nie mają możliwości interwencji w przypadkach nieprawidłowości zgłaszanych przez mieszkańców. Stąd jestem zwolennikiem wprowadzenia takiej formy koncesjonowania najmu krótkoterminowego, która pozwoli wyeliminować uciążliwości dla społeczności lokalnej. Tego typu rozwiązania sprawdzają się w przypadku ogródków gastronomicznych, czy też sklepów sprzedających alkohol. Jasne zasady zapewniają dbałość właściciela o odpowiednie zachowanie gości i klientów. Sama świadomość ryzyka utraty koncesji i realna możliwość szybkiej reakcji w tym zakresie przez samorząd, znacząco wpływa na wzrost odpowiedzialności właściciela za prowadzoną działalność - dodaje prezydent Sopotu.

- Czekamy z niecierpliwością na ostateczne rozstrzygnięcia - powiedział architekt Gdańska, prof. Lorens.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
trójmiastoGdańsksopot
Komentarze (293)