Ruszyła aplikacja ratująca życie. "Ludzie toną w ciszy"
Szokujące statystyki policyjne. Ze wstępnych danych Komendy Głównej Policji wynika, że od rozpoczęcia wakacji utonęły 62 osoby. Aby uratować jak najwięcej osób udostępniono bezpłatną aplikację "Ratunek". - To nie jest tak jak w amerykańskich filmach. Tak naprawdę ludzie toną w ciszy - mówi Karolina Kowalska.
Działanie bezpłatnej aplikacji jest bardzo proste. Po jej uruchomieniu mamy do wyboru, czy chcemy połączyć się z ratownikami górskimi, czy morskimi. Cztery razy dotykamy wyświetlacza i połączenie z ratownikiem zostaje nawiązane. Nie trzeba podawać nawet swojej lokalizacji. W strachu może być to trudne. Dlatego program zainstalowany w telefonie samodzielnie określi nasze położenie z dokładnością do kilku metrów.
- Katalog przyczyn utonięć od lat jest ten sam. Polakom brakuje przede wszystkim kultury nad wodą. 70 proc. z nas deklaruje, że potrafi pływać, a faktycznie umie tylko 20 proc. Pozostałym jedynie się wydaje, że potrafią. Główną przyczyną jest korzystanie z niebezpiecznych, niestrzeżonych kąpielisk oraz niestabilnych akwenów - rzeki, czy stawy. Do tego dodać należy alkohol i kroczącą za nią brawurę - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Kowalska, rzecznik prasowy WOPR.
Kilka dni temu Nową Solą wstrząsnęła tragedia. Ojciec wybrał się wraz z 11-letnim synem oraz jego młodszym bratem nad tzw. Koci Staw. Trójka kąpała się spokojnie, gdy nagle podwodą zniknął 6-latek. Ojciec natychmiast zawiadomił służby. Nurkowie, którzy przybyli na miejsce wydobyli chłopca z wody, ale było za późno, by go uratować.
Wbrew pozorom relatywnie niewiele osób tonie podczas kąpieli w morzu. Z danych przygotowanych przez WOPR wynika, że najwięcej osób umiera podczas kąpieli w rzekach, jeziorach oraz stawach. Bałtyk zajmuje w tym zestawieniu dopiero piąte miejsce. W latach 1998-2009 w jego wodach życie straciło 258 osób. Prawie dziesięciokrotnie mniej niż w rzekach.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .