Rośnie pierwsze pokolenie Polaków wychowanych na emigracji
Od 2004 roku z Polski wyemigrowało oficjalnie ponad 2,2 mln osób. Z czego 54 procent nie chce wracać do kraju i planuje ściągnąć resztę rodziny. Za granicą wychowuje się ponad 220 tys. najmłodszych Polaków. Większość z nich nigdy nie wróci do kraju.
03.07.2015 14:35
- Wyjechaliśmy z kraju z Antosiem w 2007 roku miał wówczas dwa lata. Teraz chodzi do angielskiej podstawówki, mówi coraz lepiej po angielsku, a rozumie wszystko. Zna język lepiej ode mnie. Tutaj jest praca i większe możliwości. Bez względu na to, co będzie robić w życiu, ma lepszy start niż w kraju – mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Baczyk, emigrantka pracująca w Birmingham.
W ciągu 13 ostatnich lat liczba Polaków mieszkających za granicą wzrosła kilkukrotnie. Według danych GUS czasowo poza krajem przebywało 786 tys. Polaków. W roku wejścia do Unii – 2004 – był to już 1 mln, a w 2014 już prawie 2,2 mln ludzi. Kierunki wybierane przez emigrantów pozostają niezmienne od lat. Najwięcej polskich obywateli mieszka obecnie w Wielkiej Brytanii (642 tys.), Niemczech (560 tys.), Irlandii (115 tys.) oraz Holandii (103 tys.). Poza liczbą emigrantów demografów przeraża struktura wychodźstwa. Początkowo większość z nich deklarowała chęć powrotu, gdy tylko ich status materialny się poprawi. Jednak z badań opublikowanych w kwietniu przez Narodowy Bank Polski wynika, że mówienie o masowych powrotach jest nieuprawnione, a jeśli nawet będą, to w znacznie mniejszej skali, niż oczekiwano.
Chęć pozostania poza granicami kraju. Często, taka decyzja wpływa również na rodzinę w kraju.
- Obecnie wiadomo, że bliskość fizyczna z drugim człowiekiem, np. dotykanie, przytulanie, czy seks, powoduje wydzielanie oksytocyny, hormonu odpowiedzialnego za tworzenie się więzi i zaufania. Kiedy ustaje bliskość w sensie fizycznym wówczas hormonu jest coraz mniej, a więź ulega osłabieniu. Z biologicznego punktu widzenia i potrzeb psychicznych nie jesteśmy predysponowani do utrzymywania związku na odległość. Pary, które są zmuszone do rozłąki próbują jakoś sobie radzić z brakiem obecności drugiej połowy, pogłębiając swoje więzi z przyjaciółmi, znajdując pasje, ale ryzyko utraty więzi z partnerem pozostaje. Czasami więzi uczuciowej już dawno nie ma i wyjazd za granicę jednego z partnerów pozwala utrzymać od dawna formalny już tylko związek – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Naczk, psycholog rodzinny.
Emigranci, aby tego uniknąć, od kilku lat starają się ściągać do siebie, pozostającą w kraju rodzinę. Do takiego wniosku można dojść analizując liczbę osób pobierających zasiłki za opiekę nad dziećmi. Są one przyznawane rodzinom przez kraje, w których jeden z rodziców pracuje, a drugi opiekuje się dziećmi w Polsce. W 2009 roku takie świadczenie pobierało ponad 56 tys. Polaków, obecnie niewiele ponad 42 tys. osób.
- Dla jednych maluchów wystarczy świadomość, że tata jest gdzieś daleko, ale „nas kocha i niedługo przyjedzie”. Obserwuję się nawet tendencję do idealizowania nieobecnego rodzica. Powracający do domu rodzic próbuje nadrobić stracony czas, lepiej, gdy to robi pozostając w żywym kontakcie uczuciowym z dzieckiem, niż tylko przez prezenty. Inne dzieci źle znoszą rozłąkę z jednym z rodziców. Zaczynają somatyzować. Przez różne dolegliwości ciała wyrażają lęki separacyjne, stany depresyjne – dodaje Naczk.
Powoli dorasta już pierwsze pokolenie dzieci, urodzonych i wychowanych poza granicami kraju. Z ostatniego spisu powszechnego wynika, że takich dzieci może być ponad 220 tys. Nie pamiętają lub wcale nie znają Polski, mówią w kilku językach, ale w żadnym biegle. Nie czują się Polakami, a inni nie pozwalają im czuć się obywatelami nowego kraju zamieszkania.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .