Prokuratura przedłuża śledztwo w sprawie podpalenia tczewskiego domu towarowego
• Prokuratura przedłuża śledztwo ws. pożaru w tczewskim domu handlowym "Retman"
• Prok. Ziętek: na razie nie ustalono sprawcy
• Według biegłych doszło do celowego podpalenia
27.06.2016 | aktual.: 27.06.2016 10:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Cały czas mamy problem z nagraniem z monitoringu, które uległo uszkodzeniu w czasie pożaru. Na początku czerwca powołaliśmy nowego biegłego, który podejmie się odtworzenia zapisu. Poza tym, część pokrzywdzonych musi jeszcze złożyć oświadczenia dotyczące wartości poniesionych szkód. Dlatego zadecydowaliśmy o przedłużeniu śledztwa - mówi Wirtualnej Polsce prok. Ewa Ziętek, szefowa tczewskiej prokuratury rejonowej.
Pożar w tczewskim centrum handlowym "Retman" wybuchł pod koniec lutego. Ogień pojawił się na pierwszym piętrze trzykondygnacyjnego obiektu, a następnie wydostał się na dach. Błyskawiczne rozprzestrzenianie się pożaru powodowało szybką degradację mało odpornej na działanie ognia konstrukcji z lat osiemdziesiątych. W akcji gaśniczej brało udział 73 strażaków. Odbyła się ona z wykorzystaniem 18 pojazdów pożarniczych, w tym 2 drabin i 3 podnośników. Nikt nie został poszkodowany. Straty wyceniono na 8 mln zł. W związku z uszkodzeniem przez ogień konstrukcji budynku, inspektor nadzoru budowlanego nakazał jego rozbiórkę.
- Biegli z zakresu pożarnictwa jako przyczynę wybuchu pożaru wskazali celowe podpalenie. Na znalezionych pojemnikach z substancją ropopochodną zabezpieczono także linie papilarne, ale nie było ich w policyjnym systemie informatycznym - dodaje prok. Ziętek.
Lokalne media od początku jako przyczynę pożaru wskazywały celowe działanie. Do podpalenie miałoby dojść w efekcie porachunków pomiędzy kibicami. Jeden z lokali usługowych mieszczących się w centrum handlowym zmienił niedawno właściciela. Miało to się nie spodobać lokalnym sympatykom Arki Gdynia.
Przez cały ubiegły rok na Pomorzu doszło do ponad 4,8 tys. pożarów. Jednak tylko jeden procent z nich zakwalifikowano jako duże lub bardzo duże. Obiekty handlowo-usługowe gaszone były 75 razy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .