RegionalneTrójmiastoProkurator ściga reporterkę "Wyborczej", bo nie chce ujawnić tajemnicy dziennikarskiej

Prokurator ściga reporterkę "Wyborczej", bo nie chce ujawnić tajemnicy dziennikarskiej

Trwa właśnie przesłuchanie Katarzyny Włodkowskiej w prokuraturze w Gdańsku. Reporterka "Dużego Formatu" odmówiła ujawnienia personaliów informatora w związku z zabójstwem prezydenta Pawła Adamowicza. Mimo że dziennikarce grozi grzywna bądź areszt do 30 dni, ta nie zamierza wyjawić danych.

Prokurator ściga reporterkę "Wyborczej", bo nie chce ujawnić tajemnicy dziennikarskiej
Prokurator ściga reporterkę "Wyborczej", bo nie chce ujawnić tajemnicy dziennikarskiej
Źródło zdjęć: © East News | Artur Zawadzki/REPORTER

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku niemal dwa lata ściga reporterkę "Wyborczej". W jej tekście "Posiedzę dwa lata i wyjdę", który ukazał się na łamach "Dużego Formatu" przywołane zostały wypowiedzi informatora, który z perspektywy świadka opisał sytuację spotkania z zabójcą Pawła Adamowicza, Stefana W. Wynika z nich, że zabójstwo mogło być zaplanowane, a morderca był świadomy tego, co robi.

Katarzyna Włodkowska w prokuraturze: "Fundamentem jest lojalność"

W reportażu Włodkowska opublikowała także fragment listu, który zabójca Stefan W. wysłał z więzienia do jednego z braci.

- Myślałem, że będę miał dożywocie, ale trzech biegłych psychiatrów uznało, że byłem niepoczytalny, to oznacza, że niedługo pojadę do szpitala, prawdopodobnie w Starogardzie Gdańskim, a tam co sześć miesięcy można wyjść. Posiedzę pewnie ze dwa lata i wyjdę — czytamy w tekście z "Dużego Formatu".

Jak podaje "Wyborcza", ustalenia reporterki były inne i okazały się sprzeczne z wersją biegłych powołanych przez prokuraturę. Jest to kluczowa informacja, ponieważ opinia specjalistów oznacza brak winy i sądowego procesu. Prokuratura zażądała od reporterki danych informatora, który w obawie o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny oraz brak zaufania do prokuratury poprosił o anonimowość. Włodkowska powołała się na tajemnicę dziennikarską, informacji nie ujawniła i jak twierdzi, dalej nie zamierza tego zrobić.

- Fundamentem tego zawodu jest lojalność. Jeżeli informator prosi o zachowanie jego danych w tajemnicy, mam obowiązek go chronić. Gdybym się teraz ugięła, uderzyłoby to we wszystkich dziennikarzy" – powiedziała "Wyborczej" Katarzyna Włodkowska.

Prokuratura ściga reporterkę "Wyborczej". Grozi jej grzywna i/lub areszt do 30 dni.

W obliczu odmowy podania personaliów prokuratorka prowadząca sprawę zabójstwa Adamowicza nałożyła na dziennikarkę grzywnę w wysokości 500 zł. Wystąpiono także do sądu z wnioskiem o zwolnienie Włodkowskiej z obowiązku zachowania tajemnicy. W uzasadnieniu napisano, że wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości.

W styczniu tego roku gdański sąd okręgowy przychylił się do żądania prokuratury, a apelacyjny, po zażaleniu Włodkowskiej, uchylił tę decyzję. 15 października Sąd Apelacyjny w Gdańsku finalnie i prawomocnie zdjął z Włodkowskiej tajemnicę dziennikarską, uzasadniając, że wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości.

Źródło: Gazeta Wyborcza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)