Nauczycielka skazana za znęcanie się nadal uczy w szkole w Czarnej Dąbrówce
Nauczycielka skazana na pół roku więzienia za znęcanie się nad uczniami nadal pracuje w szkole w Czarnej Dąbrówce (woj. pomorskie). Nie wiadomo, jakie konsekwencje służbowe zostaną wobec niej wyciągnięte.
28.11.2014 | aktual.: 12.06.2018 14:25
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyła dyrektorka placówki, a o znęcaniu się nad uczniami dowiedziała się od rodziców. Uczniowie skarżyli się na metody wychowawcze S.
Jeden z zeznających pokrzywdzonych chciał wycofać zeznania. Sąd ustalił, że został do tego namówiony przez swoją matkę, która jest dobrą koleżanką skazanej - razem pracują. Dramatyczne dla uczniów wydarzenia miały miejsce na początku roku szkolnego. O znęcaniu się nad uczniami mówiło się na szkolnych korytarzach, wszyscy uczniowie o tym wiedzieli.
- Za najmniejsze przewinienie Patryk był uderzany dłonią w głowę, policzek oraz ciągany za ucho. Sadzano go też tyłem do reszty klasy bez prawa odwracania się, bo na to nie zasłużył. Gdy sprawą zajęła się prokuratura, inni nauczyciele mieli pretensje do uczniów, że ich koleżanka ma kłopoty - powiedział sędzia Roman Płatek, uzasadniając wyrok.
Sąd skazał nauczycielkę na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok jest nieprawomocny. Podczas jego odczytywania na sali nie było oskarżonej. Ponadto kobieta w czasie trwania procesu nie była zawieszona i wciąż prowadziła zajęcia dydaktyczne.
O komentarz do sprawy poproszona została Mirosława Puttkammer, dyrektor Zespołu Szkół w Czarnej Dąbrówce. Kobieta jednak odmówiła odnoszenia się do sprawy.
Kuratorium w Gdańsku nie zajęło jeszcze w tej sprawie oficjalnego stanowiska. Jednak z przepisów jasno wynika, że nauczyciel może zostać pociągnięty do odpowiedzialności służbowej dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Skazanej przysługuje w tej sprawie droga odwoławcza.
Jednak sytuacja, gdy proces nadal się toczy, a nauczycielka ma kontakt z uczniami wzbudza kontrowersje. Sensacyjne nastroje tonuje jeden z członków Sekcji Oświaty NSZZ Solidarność.
- Najzdrowszym rozwiązaniem sytuacji byłoby czasowe zawieszenie nauczycielki w czynnościach służbowych. Dyrektor może, ale nie musi podejmować takich decyzji. Jednak o ostatecznym zakończeniu sprawy zdecyduje prawomocny wyrok sądu - powiedział WP.PL Wojciech Gdaniec, szef "Solidarności" w jednej z pomorskich szkół.