Na Gdańskim lotnisku interweniowała straż graniczna i ABW. Pasażer samolotu "wyglądał jak terrorysta"
• Pasażerka samolotu zgłosiła obsłudze zaniepokojenie mężczyzną "o arabskim wyglądzie"
• Interweniowali antyterroryści i ABW
• Nikt nie został zatrzymany, a samolot nie wystartował ze względu na złą pogodę
- Pojawiła się brygada antyterrorystyczna w kominiarkach, wyprowadzili mnie z tego samolotu, wrzucili mnie do furgonetki, mówili że każdy fałszywy ruch z mojej strony będzie groził użyciem broni palnej. W celi przetrzymywano mnie trzy godziny. Następnego dnia przesłuchiwali mnie agenci ABW. Po wszystkim straż i agenci stwierdzili, że jestem niegroźny. Przeprosili mnie za to zdarzenie i wypuścili - powiedział 26-latek w rozmowie z Radiem Gdańsk.
Interwencja oddziału antyterrorystycznego była efektem zgłoszenia dokonanego przez jedną z pasażerek. Kobieta miała zawiadomić stewarda, że 26-latek... wyglądem przypomina terrorystę. Po wyprowadzeniu go z samolotu i sprawdzeniu dokumentów okazało się, że rzekomy terrorysta to mężczyzna pochodzenia armeńskiego, od 23 lat mieszkający w Polsce. 26-latek od czterech lat posiada polskie obywatelstwo. Samolotem zamierzał polecieć do pracy na Wyspach.
Całkowicie inną wersję zdarzeń prezentuje straż graniczna. Jak informuje cytowany przez portal naszemiasto.pl kpt. Andrzej Juźwiak, według zgłoszenia załogi, przebywający na pokładzie pasażer miał mówić o ładunku wybuchowym i o katastrofie w przestworzach. Funkcjonariusze interweniowali, aby wyjaśnić sprawę.
- Nie był zatrzymany, tym samym - wbrew medialnym informacjom - nie mógł być przesłuchiwany. Wyjaśnienia złożyli też świadkowie - kobiety, które siedziały obok 26-latka oraz osoba, która zgłosiła incydent - tłumaczy funkcjonariusz.
Podczas składania wyjaśnień okazało się, że zajście było efektem nieporozumienia. Nikt nie potwierdził, że padły słowa o bombie lub zamachach. Ostatecznie samolot nie odleciał - ze względu na złe warunki pogodowe.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .