RegionalneTrójmiastoMłody żeglarz zaginął bez wieści - czy to jego ciało?

Młody żeglarz zaginął bez wieści - czy to jego ciało?

Matka Patryka Palczyńskiego, 24-letniego żeglarza z Gdyni, ostatni raz widziała syna 2 czerwca o 23.30. Patryk mówił, że załatwił sobie pracę na jachcie. Jakim - nie chciał mówić, by "nie zapeszyć". Potem jeszcze wysłał SMS-a, że wszystko jest w porządku. I umilkł.

27.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 12:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Julitta Palczyńska najpierw szukała jedynaka sama. Zawiadomiła policję 23 czerwca, gdy okazało się, że Patryk przed wyjazdem usunął ze swojego komputera wszystkie wiadomości z ostatnich trzech lat.

- Pewnie uciekł od toksycznej matki - skomentował zgłoszenie gdyński policjant.

W środę, 14 lipca na wysokości wejścia do gdańskiego portu kapitan kutra zauważył dryfujące ciało.

Policjanci wyłowili zwłoki młodego mężczyzny z rękami skrępowanymi sznurkiem, co wskazywało na popełnienie morderstwa. Rzecznik gdańskiej policji poinformowała, że ciało przebywało co najmniej kilka tygodni w wodzie.

Mężczyzna był ubrany w rzeczy Patryka, miał na ręce jego zegarek. Miał też na szyi dziwny wisiorek w kształcie żółwia, jakiego nigdy Patryk nie nosił. Dopiero badania DNA wykażą, kim naprawdę była ofiara.

- Miałam przez długi czas wrażenie, że nikt się nie przejmuje zaginięciem Patryka - mówi Julitta Palczyńska. - Dopiero po moich naciskach wzięto do zbadania komputer syna.

Podobne wrażenie ma również rodzina zaginionej ponad tydzień temu w Sopocie 18-letniej Iwony Wieczorek. Rodzina zarzuca policji, że przez tydzień nie dotarła do zapisu ulicznego monitoringu.

- W żadnej z tych dwóch spraw nie można zarzucić policji bezczynności - twierdzi nadkomisarz Jan Kościuk, rzecznik KWP w Gdańsku.

Aleksander Zabłocki z fundacji Itaka tłumaczy, że przepisy każą policjantom dzielić zaginionych na kategorie. Patryk i Iwona, jako ludzie młodzi, znaleźli się automatycznie w kategorii drugiej, w której czynności poszukiwawcze przeważnie kończą się na wpisaniu danych do rejestru. Itaka rozesłała w poniedziałek komunikat o poszukiwaniu Patryka.

Patryk, mimo młodego wieku, jest doświadczonym żeglarzem. W ubiegłym roku zarabiał na życie, pływając jako członek załóg dużych, ekskluzywnych jachtów po Morzu Śródziemnym i Atlantyku, zarówno w okolicach Europy, jak i przy brzegach Ameryki Południowej. Po powrocie do domu zaczął szukać kolejnego statku.

- Siedział przy komputerze, z kimś korespondował - wspomina Julitta Palczyńska. - Wcześniej zawsze wiedziałam, gdzie płynie, z kim, jaką trasą. Teraz jednak był wyjątkowo tajemniczy. Twierdził, że nie powie mi, by nie zapeszyć.

Ostatnie zdjęcie Patryka, zrobione tuż przed wyjściem z domu - siedzi przy komputerze, obok talerzyk z tortem. Tego dnia miał urodziny - kończył 24 lata.

Niedługo po rozstaniu z synem otrzymała krótkiego SMS-a, że Patryk zaraz wyjeżdża, że wszystko jest w porządku. Trzy dni później, kiedy telefon jedynaka dalej milczał, zaczęła się niepokoić. Dzwoniła do znajomych, szukała wiadomości.

Poprosiła szwagra, by sprawdził komputer Patryka. Okazało się, że e-maile z trzech ostatnich lat zostały wykasowane. Wtedy zgłosiła się na policję. Funkcjonariusz przyjmujący zgłoszenie o zaginięciu zbagatelizował początkowo sprawę.

** Przeczytaj więcej w serwisie NaszeMiasto.pl.

policjazaginięciegdynia
Komentarze (4)