RegionalneTrójmiastoMłody żeglarz zaginął bez wieści - czy to jego ciało?

Młody żeglarz zaginął bez wieści - czy to jego ciało?

Matka Patryka Palczyńskiego, 24-letniego żeglarza z Gdyni, ostatni raz widziała syna 2 czerwca o 23.30. Patryk mówił, że załatwił sobie pracę na jachcie. Jakim - nie chciał mówić, by "nie zapeszyć". Potem jeszcze wysłał SMS-a, że wszystko jest w porządku. I umilkł.

Julitta Palczyńska najpierw szukała jedynaka sama. Zawiadomiła policję 23 czerwca, gdy okazało się, że Patryk przed wyjazdem usunął ze swojego komputera wszystkie wiadomości z ostatnich trzech lat.

- Pewnie uciekł od toksycznej matki - skomentował zgłoszenie gdyński policjant.

W środę, 14 lipca na wysokości wejścia do gdańskiego portu kapitan kutra zauważył dryfujące ciało.

Policjanci wyłowili zwłoki młodego mężczyzny z rękami skrępowanymi sznurkiem, co wskazywało na popełnienie morderstwa. Rzecznik gdańskiej policji poinformowała, że ciało przebywało co najmniej kilka tygodni w wodzie.

Mężczyzna był ubrany w rzeczy Patryka, miał na ręce jego zegarek. Miał też na szyi dziwny wisiorek w kształcie żółwia, jakiego nigdy Patryk nie nosił. Dopiero badania DNA wykażą, kim naprawdę była ofiara.

- Miałam przez długi czas wrażenie, że nikt się nie przejmuje zaginięciem Patryka - mówi Julitta Palczyńska. - Dopiero po moich naciskach wzięto do zbadania komputer syna.

Podobne wrażenie ma również rodzina zaginionej ponad tydzień temu w Sopocie 18-letniej Iwony Wieczorek. Rodzina zarzuca policji, że przez tydzień nie dotarła do zapisu ulicznego monitoringu.

- W żadnej z tych dwóch spraw nie można zarzucić policji bezczynności - twierdzi nadkomisarz Jan Kościuk, rzecznik KWP w Gdańsku.

Aleksander Zabłocki z fundacji Itaka tłumaczy, że przepisy każą policjantom dzielić zaginionych na kategorie. Patryk i Iwona, jako ludzie młodzi, znaleźli się automatycznie w kategorii drugiej, w której czynności poszukiwawcze przeważnie kończą się na wpisaniu danych do rejestru. Itaka rozesłała w poniedziałek komunikat o poszukiwaniu Patryka.

Patryk, mimo młodego wieku, jest doświadczonym żeglarzem. W ubiegłym roku zarabiał na życie, pływając jako członek załóg dużych, ekskluzywnych jachtów po Morzu Śródziemnym i Atlantyku, zarówno w okolicach Europy, jak i przy brzegach Ameryki Południowej. Po powrocie do domu zaczął szukać kolejnego statku.

- Siedział przy komputerze, z kimś korespondował - wspomina Julitta Palczyńska. - Wcześniej zawsze wiedziałam, gdzie płynie, z kim, jaką trasą. Teraz jednak był wyjątkowo tajemniczy. Twierdził, że nie powie mi, by nie zapeszyć.

Ostatnie zdjęcie Patryka, zrobione tuż przed wyjściem z domu - siedzi przy komputerze, obok talerzyk z tortem. Tego dnia miał urodziny - kończył 24 lata.

Niedługo po rozstaniu z synem otrzymała krótkiego SMS-a, że Patryk zaraz wyjeżdża, że wszystko jest w porządku. Trzy dni później, kiedy telefon jedynaka dalej milczał, zaczęła się niepokoić. Dzwoniła do znajomych, szukała wiadomości.

Poprosiła szwagra, by sprawdził komputer Patryka. Okazało się, że e-maile z trzech ostatnich lat zostały wykasowane. Wtedy zgłosiła się na policję. Funkcjonariusz przyjmujący zgłoszenie o zaginięciu zbagatelizował początkowo sprawę.

** Przeczytaj więcej w serwisie NaszeMiasto.pl.

policjazaginięciegdynia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)