Ksiądz, który groził bronią uczestniczkom Strajku Kobiet w Gdańsku, dalej uczy dzieci
Ksiądz Tomasz K. został przeniesiony do innej parafii, w której proboszcz wyznaczył go na katechetę w pobliskiej szkole podstawowej.
Ksiądz Tomasz K. nie zastosował się do orzeczenia sądu, zamiast tego został wysłany do innej parafii. O sprawie poinformowała wyboracza.pl Trójmiasto.
Ksiądz, który groził kobietom bronią uczy dzieci w Rumi
Jak wynika z opublikowanych przez portal informacji, ksiądz Tomasz K. został przeniesiony z dotychczasowej parafii w Gdańsku do parafii w Rumi pod Gdynią.
Został tam wyznaczony przez proboszcza do roli katechety w pobliskiej podstawówce. Wedle relacji portalu, ksiądz dochował wszelkich formalności związanych z zatrudnieniem w szkole, jednakże okłamał dyrekcję szkoły na temat związanych z nim publikacji.
Zobacz też: Zdecydowany krok Morawieckiego ws. Turowa. Komentarz z opozycji
Szkoła w Gdańsku, w której pracował, zerwała z nim współpracę po pojawiających się w mediach informacjach na jego temat.
Wieść na temat księdza rozniosła się w podstawówce w Rumii. W związku z tym część rodziców zgłosiła zastrzeżenia co do osoby księdza dyrekcji. Doszło do spotkania księdza z rodzicami, na którym duchowny miał odpowiadać na wszelkie wątpliwości.
- Jeśli cokolwiek miałoby negatywnie wpłynąć na dzieci bądź stanowić dla nich zagrożenie, będę interweniować - powiedziała dyrektorka placówki.
Grożenie bronią strajkującym kobietom
W październiku zeszłego roku ksiądz w drodze na manifestację zorganizowaną w kontrze do Strajku Kobiet groził bronią dwóm kobietom z sąsiedniego samochodu. Samochód pokrzywdzonych oznaczony był symbolami kojarzonymi z protestami przeciwko ustawie antyaborcyjnej.
Ksiądz jadący z kolegą innym autem zrównał się z samochodem pokrzywdzonych, po czym wyciągnął i wycelował broń w stronę kobiet.
Poszkodowane zostały również zwyzywane słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe. Przerażone zadzwoniły po policję, która po godzinie ustaliła tożsamość sprawcy.
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ
Kobiety złożyły wniosek o ściganie księdza. Sprawa trafiła na wokandę Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres trzech lat próby i zapłatę pokrzywdzonym kobietom nawiązki w wysokości po 2 tys. zł. Kobiety zgodziły się na przedstawione przez księdza warunki pod warunkiem opublikowania publicznych przeprosin.
Z informacji, do których dotarł portal wyborcza.pl Trójmiasto, wynika, że ksiądz Tomasz nie zastosował się do orzeczenia sądu. Przeprosiny nie zostały opublikowane, a nawiązka nie została wypłacona.