Kontrowersyjna interwencja straży miejskiej w Sopocie. Przechodnie oburzeni agresją strażników
Mężczyzna, który sprzedawał watę cukrową na sopockim Monte Cassino, na oczach przechodniów został obezwładniony przez grupę funkcjonariuszy policji i straży miejskiej. "Jak wam nie wstyd?", "Bestialstwo!" - krzyczeli świadkowie zdarzenia.
Do zdarzenia doszło w sobotę. Na filmie widać, jak strażnicy miejscy i policjanci próbują zakuć meżczyznę w kajdanki, a następnie odprowadzić go do radiowozu. Ten krzyczy: "Za co, ludzie? Ja nic nie zrobiłem!".
Wokół zbiera się tłum gapiów. Przechodnie nie kryją oburzenia. "Jaja sobie robicie?", "Dobra zmiana", "Watę dla dzieci kręci, dzieci są szczęścliwe, a oni chyba nie wiedzą, co to szczęście" - komentują.
Jedna z kobiet mówi: "Dobrze, że tyle ludzi było, to się przynajmniej wstydu najedli".
Ugryzł funkcjonariusza w rękę
Jak tłumaczy się straż miejska? Jeden z jej pracowników mówi w rozmowie z nami, że interwencja miała na celu "zajęcie nielegalnego handlu, czyli urządzenia do wytwarzania waty cukrowej i balonów, które są plagą". Chce jednak zachować anonimowość i zastrzega, że straż oficjalnie może wypowiedzieć się dopiero w poniedziałek.
Na pytanie, skąd takie drastyczne środki, odpowiada: - Jeden z funkcjonariuszy odniósł obrażenia. Sprawca wykroczenia ugryzł go w rękę. Opór musiał być pokonany.
Z naszych informacji wynika, że przeciwko zatrzymanemu mężczyźnie będą prowadzone "dalsze czynności odnośnie naruszenia nietykalności funkcjonariusza".
"Brawo za odwagę"
Do sytuacji swoje "trzy grosze" dorzucają internauci. "Brawo za odwagę panowie, tylko pozazdrościć umiejętności i pomysłu na rozwiązywanie problemów", "Aż strach pomyśleć, co robią gdy pójdą do domu. Beznadziejny pokaz braku wyszkolenia, amatorstwa, przemocy" - komentują.