RegionalneTrójmiastoGdańsk. Brak zgody na łamanie podstawowym praw człowieka. "Polski rząd tańczy, jak mu Łukaszenka zagra"

Gdańsk. Brak zgody na łamanie podstawowym praw człowieka. "Polski rząd tańczy, jak mu Łukaszenka zagra"

We wtorkowe popołudnie odbył się w Gdańsku protest związany z kryzysem migracyjnym na polsko-białoruskiej granicy. Protestujący domagali się dopuszczenia do koczujących tam osób pomocy humanitarnej i przestrzegania podstawowych praw człowieka.

Gdańsk. Demonstracja dot. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej
Gdańsk. Demonstracja dot. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej
Źródło zdjęć: © WP | Tomasz Waleński
Tomasz Waleński

Demonstranci uczestniczący w zgromadzeniu domagali się dopuszczenia pomocy humanitarnej do osób koczujących na polsko-białoruskiej granicy. Manifestanci utworzyli "łańcuch życia" i w milczeniu prezentowali swoje postulaty.

Zorganizowana w późne wtorkowe popołudnie manifestacja rozpoczęła się od minuty ciszy poświęconej zmarłym na granicy migrantom.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej

- Jestem tutaj dzisiaj dlatego, że to, co się dzieje na granicy, głęboko mną wstrząsnęło. Ci ludzie przeżywają tam piekło. Powinniśmy im pomóc, a nie zawracać ich do lasów - powiedział jeden z zapytanych przez nas demonstrantów.

- Brutalność władzy, ten pokaz siły wobec zwykłych ludzi. To jest straszne. Polski rząd tańczy jak mu Łukaszenka zagra. To skandal, że media nie mogą relacjonować sytuacji. Musimy polegać jedynie na wiadomościach serwowanych nam przez władze w Warszawie. Potem oglądamy obrzydliwe konferencje ministra Kamińskiego. Ciężko to nawet skomentować - powiedziała Anna Górska, członkini Zarządu Krajowego Partii Razem.

- Dodam tylko, że w latach 90-tych kiedy byliśmy dużo biedniejszym krajem przyjęliśmy wiele tysięcy uchodźców z Czeczeni - dodała Górska.

Zobacz też: Polska powinna przyjąć migrantów z Białorusi? Były prezydent: może zrobić gest

Ludzie koczują w lasach

- Proszę sobie wyobrazić, że dla nas czekanie 20 min na przystanku jak jest zimno, to jest dramat. A ci ludzie tam muszą koczować w lesie dzień i noc - tłumaczyła w rozmowie z nami jedna z uczestniczek protestu.

- Ci ludzie tam przechodzą przez granice, po czym są łapani przez strażników granicznych i są z powrotem zawracani do lasu. To się nie mieści w głowie, że coś takiego dzieje się w Europie. Gdzie są prawa człowieka? To niehumanitarne - bulwersowała się jedna z kobiet biorących udział w proteście.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest napięta. Media w dalszym ciągu nie mają do niej dostępu. Stan wyjątkowy trwa.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
trójmiastoGdańskprotest
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (48)