Dziki znowu pojawiły się w Trójmieście. "To walka w wiatrakami"
Dziki ponownie pojawiły się w Gdańsku. Wieczorem zwierzęta podchodzą pod okna w poszukiwaniu pożywienia. Część mieszkańców dokarmia je, a pozostali się boją. - To walka z wiatrakami - przyznają włodarze miasta.
- Nie posiadamy specjalistycznego sprzętu. W całym mieście przez całą dobę dyżuruje tylko jeden łowczy dlatego, gdy otrzymujemy wezwanie to wysyłamy na miejsce patrol. Celem takiej interwencji jest odstraszenie zwierząt oraz zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom - mówi Wirtualnej Polsce Miłosz Jurgielewicz, rzecznik gdańskich strażników miejskich.
Problem żerowania dzikich zwierząt w mieście ma zawsze dwie strony. Z jednej znajdują się osoby, które dokarmiają zwierzęta nie tylko resztkami, ale również pełnowartościową paszą. dziki to bardzo inteligentne zwierzęta o dobrej pamięci. Wracają tam, gdzie znalazły pokarm. Tym samym wchodzą na posesje, wywracają śmietniki, niszczą ogródki działkowe.
- Cały czas odławiamy dziki, pokazujące się w mieście. W Gdańsku funkcjonuje siedem kół łowieckich i tyleż odłowni. Definitywne rozwiązanie sprawy jest prawie niemożliwe. Każda locha ma od 6 do 10 młodych, które obecnie znajdują się w okresie ochronnym. Dlatego nie można ich odstrzelić. Dodatkowo nie wszędzie można się dostać i zabezpieczyć teren - mówi WP Tadeusz Bukontt, dyrektor Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Dzikie zwierzęta przychodzące w pobliże ludzki osiedli to problem wszystkich wielkich miast. W marcu zrobiło się głośno o gdyńskich dzikach, które zainteresowały się matką z dzieckiem. Spanikowana kobieta wyciągnęła dziecko z wózka i wraz z nim uciekła na klatkę schodową jednego z bloków. Niestety, ale pojawianie się leśnych zwierząt w mieście, to w dużej mierze efekt nieodpowiedzialnego zachowania mieszkańców dokarmiających zwierzęta.
- Zalecenia postępowania wobec dzików to kilka prostych zasad. Nie należy ich drażnić. Należy zabezpieczać śmietniki i nie dokarmiać. Jeżeli zaś staniemy oko w oko ze zwierzęciem to niewskazane jest drażnienie go. Krzyk raczej zdenerwuje zwierzę niż odstraszy - mówi Wirtualnej Polsce Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskiej straży miejskiej.
Pojawiające się w mieście zwierzęta mogą powodować straty finansowe. O ewentualne rekompensaty ze strony Skarbu Państwa należy starać się w zarządzie województwa. Odszkodowania są wypłacana po wcześniejszych oględzinach.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .