RegionalneTrójmiastoCzy parki wodne w Polsce są bezpieczne?

Czy parki wodne w Polsce są bezpieczne?

Czarna seria w parkach wodnych trwa. W ubiegłotygodniowym wypadku 16-latek z Dąbrowy Górniczej doznał znaczących urazów twarzy. W tym tygodniu nauczycielka oraz ratownik z Sopotu, którzy nie zapobiegli śmierci 8-letniej uczennicy usłyszeli zarzuty. Jaka jest prawda o bezpieczeństwie w polskich aqua parkach?

Czy parki wodne w Polsce są bezpieczne?
Źródło zdjęć: © Fotolia
Tomasz Gdaniec

27.05.2015 | aktual.: 07.06.2015 08:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

39-osobowa grupa uczniów wraz z opiekunem przyjechała do sopockiego parku wodnego w ramach wycieczki. Nauczycielka przed wpuszczeniem dzieci do wody nie zapoznała się z regulaminem pływalni. O przyjeździe nie poinformowała również ratowników. Kilka minut później, niepotrafiąca pływać 8-latka zaczęła się topić. Dziewczynkę natychmiast przewieziono do szpitala, jednak po trzech tygodniach zmarła. Poza nauczycielką odpowiedzialności nie uniknie kierownik zmiany ratowników.

- Nie zagwarantował właściwej obsady stanowiska ratowniczego przypisanego do basenu, w którym doszło do wypadku. Nie wyznaczył bowiem ratownika do ustawicznej i bezpośredniej obserwacji niecki basenowej. Brak właściwego nadzoru oraz brak możliwości zapobiegania i niezwłocznego reagowania na zagrożenia poskutkowało wejściem części grupy do basenu bez opieki - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.

Do niebezpiecznych zdarzeń w parkach wodnych dochodzi praktycznie każdego miesiąca. Kilka dni temu do bardzo groźnej sytuacji doszło w Dąbrowie Górniczej. 16-letni pomocnik ratownika miał poważny wypadek. Podczas testowania zjeżdżalni przed otwarciem jej dla klientów, uderzył w zamknięty właz i doznał poważnych obrażeń twarzy. Zmasakrowany nastolatek trafił do szpitala, gdzie przyszyto mu nos oraz policzki.

O problemie zapewnienia bezpieczeństwa w parkach wodnych oraz basenach wiadomo nie od dziś. Istnieją specjalne przepisy regulujące liczbę ratowników na basenach. Zgodnie z prawem na pływalniach o długości poniżej 25 metrów wystarczy tylko jeden ratownik. Baseny o długości 25-50 metrów wymagają dwóch ratowników, a te największe trzech. Operatorzy obiektów starają się bronić różnymi sposobami przed zatrudnieniem dodatkowego personelu. Cześć z nich zmniejsza je naklejając dodatkowe płytki ceramiczne lub specjalne barierki ochronne. Najwyższa Izba Kontroli zapowiedziała, że przyjrzy się temu procederowi.

- Każdy wchodzący na pływalnie lub do parku wodnego musi zapoznać się z regulaminem obiektu, z którego korzysta. Dodatkowo wiele osób zapomina o zdrowym rozsądku. Chcąc zaimponować kolegom ryzykują własne życie, dlatego nic nie zastąpi myślenia. W razie sytuacji zagrożenia należy powiadomić ratowników - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Nizgorski z sopockiego WOPR.

Policyjne statystyki pokazują, że każdego roku na krytych pływalniach ginie nie więcej niż siedem osób. W ciągu ostatnich 10 lat podczas kąpieli na basenie zmarło 25 osób. Jest to relatywnie niewielka liczba, biorąc pod uwagę ilość korzystających z pływalni. Dużo częściej dochodzi jednak do mniej poważnych zdarzeń - poślizgnięć, upadów, zwichnięć oraz złamań.

- Osoby, które poprzez działanie lub zaniechanie doprowadziły do szkody są zobowiązane do jej naprawy. Roszczenia można dochodzić po spełnieniu łącznie trzech warunków. Zdarzenie musi być zawinione, a jego skutkiem musi być szkoda. Dodatkowo pomiędzy zdarzeniem oraz szkodą musi istnieć związek przyczynowo-skutkowy. Obowiązek wykazania wspomnianych elementów leży na skarżącym – mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Sadowski, prawnik i Wiceprezes Fundacji TENEO. I dodaje — W przypadku podmiotów określanych jako „przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody”, np. park wodny, dla powstania odpowiedzialności za szkodę wystarczy wykazanie zaistnienia zdarzenia oraz związku przyczynowego.

Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem problemu braku należytego zapewnienia bezpieczeństwa byłaby nowelizacja prawa. Warto zaproponować, aby o ilości ratowników na pływalni decydowała powierzchnia basenu, a nie jego długość.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Komentarze (11)