Ćwierć miliona kary za wycinkę drzewa, rolnik jest załamany. "Taka kara?! Można za to kupić mieszkanie"
Wysokość kary za nielegalną wycinkę jesionu wbiła go w fotel. Rolnik z Polskiego Gronowa musi zapłacić 246 tys. złotych. Zdesperowany mężczyzna tłumaczy się: "to nie ja kazałem usunąć to drzewo (...) Przecież nigdy takiej sumy nie zbiorę". Wyjaśniamy, skąd taka suma.
Jest twardszy i bardziej wytrzymały niż dąb. Słynie z bardzo grubych pni. To także typowe drzewo sadzone w parkach i przy drogach. Jesion, bo o nim mowa, przysporzył mieszkańcowi Polskiego Gronowa sporo kłopotów. Pan Jarosław otrzymał bowiem list ze Starostwa Powiatowego w Tczewie z informacją o wymierzeniu administracyjnej kary pieniężnej. Chodzi o nielegalną wycinkę drzewa na sąsiedniej działce. Kwota powala na kolana - 246 tysięcy złotych.
"To nie ja kazałem usunąć to drzewo" - tłumaczy się w rozmowie z "Gazeta Pomorską". Przerażony dodaje: "Taka kara?! Przecież ludzie całe życie dorabiają się takiej sumy. Można za to kupić mieszkanie".
246 tys. zł. Wiemy, skąd taka kwota
Rolnik miał rozpocząć próbę ścięcia drzewa, ale została ona wstrzymana przez policję. Ale ponieważ taki stan zagrażał bezpieczeństwu, strażacy z OSP Gniew dokończyli dzieła. Według ustaleń, mężczyzna nakazał wyciąć drzewo swojemu pracownikowi dorywczemu. Obawiał się, że jesion może przewrócić się na jego dom. "To nieprawda, nic takiego nie powiedziałem. Gdy tylko zobaczyłem, jak mój pracownik bez mojej zgody zaczyna ścinać to drzewo, to natychmiast go zatrzymałem" - utrzymuje pan Jarosław.
Urzędnicy ustalili, że jesion był w bardzo dobrej kondycji. Obwód pnia wynosił aż 246 cm. To istotne przy wyliczeniu kary. Mnożąc obwód jesionu przez 500 (stawka opłaty za usuwanie drzewa - przyp. red.) oraz przez 2 (zgodnie z ustawą o ochronie przyrody - przyp. red.) urzędnicy nałożyli karę finansową.
"Przecież nigdy takiej sumy nie zbiorę" - żali się gazecie pan Jarosław. Odwołał się od decyzji starosty i wynajął prawnika. Liczy na to, że uda mu się udowodnić swoją niewinność.