RegionalneTrójmiastoBieniuk, kontrowersyjny klub i ostre słowa prezydenta Sopotu

Bieniuk, kontrowersyjny klub i ostre słowa prezydenta Sopotu

Przy okazji afery z udziałem byłego piłkarza Jarosława Bieniuka pojawia się wątek kontrowersyjnego miejsca "Zatoki Sztuki” w Sopocie. Władze miasta od jakiegoś czasu próbują wyrzucić dzierżawców klubu. Na razie bezskutecznie.

Bieniuk, kontrowersyjny klub i ostre słowa prezydenta Sopotu
Źródło zdjęć: © East News | Marcin Gadomski
Sylwester Ruszkiewicz

23.04.2019 | aktual.: 23.04.2019 16:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tydzień temu na sopockim komisariacie pojawił się były piłkarz, znany sportowiec Jarosław Bieniuk. Powód? Poważne oskarżenia o gwałt ze strony fotomodelki, bywalczyni sopockich klubów 28-letniej Sylwii Sz. Bieniuk został zatrzymany, spędził noc w policyjnej izbie zatrzymań. Po przesłuchaniu wyszedł, usłyszał zarzuty dotyczące "udzielenia substancji psychoaktywnej innym osobom”. W specjalnym oświadczeniu zaprzeczył, że miałby zgwałcić kobietę i zapewniał, że jest niewinny.

Prokuratorskie postępowanie trwa nadal, nikt do tej pory nie usłyszał zarzutów. Z zeznań świadków wynika, że oskarżenia kobiety mogą nie mieć pokrycia w rzeczywistości. A powiązania zmierzają do kontrowersyjnej "Zatoki Sztuki” w Sopocie.

Zatoka, ale czy sztuki

Okazuje się, że Sylwia Sz. to fotomodelka, hostessa i była partnerka współtwórcy "Zatoki” Marcina T. Mężczyzna został oskarżony o współżycie seksualne z dziewczynkami poniżej 15 roku życia. Według śledczych, miał wykorzystać w ten sposób pięć dziewczyn. Sprawa była głośna z powodu innego oskarżonego – Krystiana W. ps. Krystek, który w przeszłości był pracownikiem "Zatoki Sztuki". On usłyszał 65 prokuratorskich zarzutów, w tym o 40 przeciw 33 nastolatkom.

W styczniu 2019 roku sopockie władze miasta wypowiedziały umowę dzierżawy "Zatoce", która miała obowiązywać do 2030 roku. - W założeniach "Zatoka Sztuki" była projektem bardzo dobrym dla Sopotu, ale projekt ten skończył się katastrofą, bo katastrofą było wykorzystywanie młodych osób – mówił wówczas prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

Ostre słowa prezydenta

W rozmowie z Wirtualną Polską prezydent Sopotu podtrzymuje swoje słowa.

- Od czasów nazizmu w Sopocie, czyli od II wojny światowej, nic gorszego w naszym mieście się nie przydarzyło niż działalność ludzi związanych z "Zatoką Sztuki". Osoby takie jak m.in.: Krystek krzywdziły i wykorzystywały młode dziewczęta. Wystarczy zobaczyć reklamę tego miejsca, w której młody yuppie zaczepia na imprezie w Dream Clubie dwie bardzo młodo wyglądające dziewczyny. Bawi się z nimi i budzą się razem w "Zatoce Sztuki" - mówi WP Jacek Karnowski.

- Kiedy miasto dawało zgodę na działalność "Zatoki", nic nie wskazywało na późniejsze wydarzenia. Przez pierwsze dwa lata odbywały się tam wernisaże, koncerty, a lokal funkcjonował normalnie. Później już było coraz gorzej. Pojawiły się pierwsze skargi dotyczące hałasu czy nielegalnych reklam alkoholu. Nie przypuszczałem, nawet mi to głowy nie przyszło, że pod płaszczykiem sztuki i działalności charytatywnej odbywa się tam stręczycielstwo i wręcz dochodziło do czynów pedofilskich. I to nie tylko w tym miejscu, ale także w innych klubach powiązanych z ludźmi z "Zatoki Sztuki" - dodaje Jacek Karnowski.

- Wypowiedzieliśmy umowę dzierżawcy. Ale z racji tego, że lokal nie został oddany nam dobrowolnie – będziemy dochodzić swoich racji w sądzie. Mam nadzieję, że przywrócimy to miejsce sztuce i kulturze, a przede wszystkim, że nie dojdzie już więcej do tak niewyobrażalnej ludzkiej krzywdy - mówi WP prezydent Sopotu.

Wszystko wskazuje, że sądowa batalia o odzyskanie miejsca może potrwać bardzo długo. Spółka zarządzająca "Zatoką Sztuki" - Art Invest nie ma zamiaru ustąpić.

- W naszej ocenie zarzuty pod adresem "Zatoki Sztuki" nie są zasadne. Wedle mojej wiedzy nie dochodziło tu do żadnych przestępstw związanych ze sprawą Krystiana W. Nasi pracownicy nie byli nawet w tej sprawie przesłuchiwani, a prokuratura nie sprawdzała naszych pomieszczeń i nie prosiła nas o monitoring – mówił Leszek Grzymowicz, prezes spółki w rozmowie z portalem trójmiasto.pl Jego zdaniem, w ramach umowy z miastem spółka poniosła ogromne nakłady na remont budynku, sięgające nawet kilkunastu milionów złotych. - W naszej ocenie wypowiedzenie umowy jest niezgodne z prawem - mówił Grzymowicz.

Jak ustaliła WP, pismo z powództwem o wydanie nieruchomości ma trafić z sopockiego magistratu do sądu w najbliższym czasie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jarosław Bieniukjacek karnowskizatoka sztuki
Komentarze (145)