Bazylika dostanie jedynie kopie dzieł sztuki?
Z Agnieszką Morawińską, dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, rozmawia Jarosław Zalesiński
Czy dyrekcja Muzeum Narodowego w Warszawie wystąpiła bądź wystąpi na drogę sądową wobec parafii bazyliki Mariackiej?
Wstąpienie na drogę sądową to ostateczność, na którą być może będziemy musieli się zdecydować, jeśli nie uda się zawrzeć ugody z proboszczem księdzem Stanisławem Bogdanowiczem z bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Umowa depozytowa dokładnie określa wzajemne zobowiązania. Wśród nich jest zapis o przestrzeganiu zaleceń konserwatorskich i sprawowaniu przez konserwatorów MNW nadzoru konserwatorskiego nad obiektami. Obecne działania MNW mają na celu doprowadzenie do zawarcia ugody i podpisania nowej umowy użyczenia, umożliwiającej muzeum dokonywanie oględzin konserwatorskich zabytkowych dzieł sztuki przetrzymywanych bezprawnie przez bazylikę.
"Odziedziczyła" Pani ten problem po swoich poprzednikach na stanowisku dyrektora muzeum. Pani zdaniem lepszym miejscem ekspozycji tych zabytków są wnętrza bazyliki czy też sale Muzeum Narodowego w Warszawie?
Ze względu na delikatność obiektów - są to skomplikowane retabula ołtarzowe, drewniane, polichromowane, łatwo ulegające degradacji pod wpływem zmiennych warunków (takich jak temperatura czy wilgotność) - optymalnym miejscem do ich przechowywania jest muzeum z kontrolowanym klimatem.
Muzeum ma statutowy obowiązek gromadzenia, przechowywania, konserwowania, inwentaryzowania, katalogowania, naukowego opracowania i udostępniania zbiorów. Z Ustawy o muzeach i Statutu MNW wynika nasza odpowiedzialność za wszystkie obiekty z naszych zbiorów, również te, które zostały oddane w depozyt. Tymczasem obiekty, które na początku lat 90. zostały oddane w depozyt do kościoła Mariackiego, były oglądane przez konserwatorów z MNW tylko raz - w 1999 r. Wszystkie nasze zabiegi, aby uzyskać możliwość dostępu do nich - w celu sprawdzenia ich stanów zachowania - były bezskuteczne. Z okazji pobytów w Gdańsku nasi konserwatorzy starają się zawsze odwiedzać kościół Mariacki i obejrzeć nasze depozyty - nie jest to jednak możliwe, gdyż umieszczone są wysoko lub na tyle daleko, że widzi się je w sposób pozwalający jedynie rozpoznać poszczególne obiekty. Faktycznie utraciliśmy jakąkolwiek kontrolę na obiektami przekazanymi do tego kościoła.
Prawnie dzieła te są własnością Muzeum Narodowego w Warszawie. Muzeum zapewnia optymalne warunki dla zwiedzających, dzieła są umieszczone blisko widza, dobrze oświetlone, starannie opisane, są również tematem licznych lekcji muzealnych dla dzieci i młodzieży, a duży zespół dzieł sztuki średniowiecznej zgromadzony w jednej galerii muzealnej pozwala na porównania, śledzenie rozwoju i sposobów przedstawiania, zmieniania się wątków ikonograficznych. Jest to zbiór szczególnie interesujący zarówno dla polskiej, jak i zagranicznej publiczności.
A czy istnieją według Pani argumenty przemawiające za przekazaniem tych dzieł bazylice?
Idealny i niedający się dziś utrzymać ideał kompletnego dzieła sztuki: architektura, wyposażenie w odpowiednich warunkach nie jest dziś już możliwy do spełnienia.
Jak odpowiada Pani na zarzut, że muzeum, powołując się na dekret z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich, traktuje te dzieła jako majątek poniemiecki, co pośrednio sankcjonuje akty prawne, wprowadzone przez państwo nazistowskie w Gdańsku po 1 września 1939 r.?
Opieramy się na wykładni prawnej sporządzonej dla nas przez kancelarię prawną Cameron McKenna.
Rzecznicy powrotu zabytków do bazyliki często powołują się na "Zalecenia w sprawie ochrony dziedzictwa kulturalnego i naturalnego na płaszczyźnie krajowej" UNESCO z 1972 r. czy inne dokumenty, które zalecają eksponowanie dzieł sztuki w ich pierwotnym kontekście. Czy te dokumenty nie mają zastosowania w przypadku dzieł z bazyliki Mariackiej?
Obok tych zaleceń jest doświadczenie i praktyka konserwatorska, w myśl której liczne kościoły starają się umieścić będące w ich posiadaniu dzieła sztuki w muzeach, gdyż same nie są w stanie zapewnić odpowiednich warunków przechowywania. A ważniejsze niż ambicje proboszczów czy interesy muzeum są kwestie bezpiecznego zachowania dziedzictwa artystycznego dla przyszłych pokoleń. Mamy przykłady udanej współpracy w tej dziedzinie z instytucjami kościelnymi.
Muzeum proponowało przedłużenie umów o depozycie do 2030 roku. To znaczy, że bazylika jest właściwym miejscem dla ekspozycji tych dzieł.
Jednym z zasadniczych punktów umowy jest dokonywanie przez muzeum regularnych przeglądów konserwatorskich dzieł wypożyczonych do bazyliki Mariackiej w Gdańsku. Opinia konserwatorska powinna ostatecznie przesądzić, czy mogą one być przechowywane w bazylice.
Co stoi na przeszkodzie, by znajdujące się nadal w kolekcji Muzeum Narodowego dzieła: Ołtarz św. Rajnolda, Dyptyk Winterfeldów, Ołtarz Jerozolimski, Ołtarz kaplicy Kosmy i Damiana oraz Ołtarz szewców również zostały przekazane, na wynegocjowanych zasadach, bazylice?
Dotychczasowe umowy i wynegocjowane zasady nie są przestrzegane przez jedną stronę, co wyklucza rozszerzenie depozytu. Jest prawdą, że bazylika odmówiła nie tylko zwrotu dzieł użyczonych, po tym jak minął określony w umowach termin, ale także nie zgodziła się na zawarcie nowych umów. Jak komentuje Pani te decyzje proboszcza Bogdanowicza?
Jako przykład trwania sarmatyzmu w polskiej obyczajowości.Ksiądz Bogdanowicz posługuje się argumentem, że na umowach użyczenia wpisywał adnotacje, iż przejmuje te zabytki jako własność bazyliki Mariackiej w Gdańsku.Ciekawa jestem, czy ksiądz dopisuje też swoje uwagi na umowach zawieranych na przykład z bankami.
Czy muzeum zamierza podjąć jakieś kolejne kroki prawne w sprawie zabytków użyczonych bazylice?
Prawo nakłada na nas taki obowiązek.
Czy widzi Pani możliwość rozwiązania problemu "raz na zawsze", tak aby zakończyć ten trwający już tyle lat spór?
Tak, w postaci wykonania kopii konserwatorskich dzieł i przekazania ich na zawsze do bazyliki Mariackiej.
Polecamy w wydaniu internetowym: warszawa.naszemiasto.pl