Abp Głódź: chcę kontynuować dzieła Kościoła gdańskiego
W każdym kościele, jak przychodzi nowy biskup, staje zadanie do realizacji i to duszpasterskie w różnych płaszczyznach, w różnych wymiarach - powiedział Metropolita Warszawsko–Praski, a od 26 kwietnia Metropolita Gdański, abp Leszek Sławoj Głódź w audycji "Sygnały Dnia". Całe nasze życie jest jakimś doskonaleniem i przedłużeniem pewnych dzieł. Ja chcę kontynuować te dzieła, które trwają, które są znane, które są udziałem nie tylko Kościoła gdańskiego, Archidiecezji Gdańskiej, ale także Kościoła polskiego - dodał.
Sygnały Dnia: Księże arcybiskupie, od wczoraj wszystko już oficjalnie wiadomo. W ciągu ostatnich dni było sporo emocji w niektórych środowiskach, również mocne słowa, potem było stanowcze upomnienie ze strony Episkopatu. Mówię o dyskusji wokół nominacji księdza arcybiskupa. Jak ksiądz arcybiskup ocenia te ostatnie dni, całą sytuację? Czy to było potrzebne, czy te emocje rzeczywiście rzutują na przyszłość metropolii gdańskiej?
Abp Leszek Sławoj Głódź: Naturalnie, wychodząc z mojej strony byłoby lepiej, gdyby towarzyszył klimat normalny, ciepły, tak jak się to odbywa przy odchodzeniu i przychodzeniu, czyli przy zmianie warty, zmianach pasterza diecezji. Ponieważ stało się nieco inaczej, a towarzyszyło wielkie zainteresowanie mediów, dlatego uważałem za stosowne spotkać się po prostu na konferencji prasowej z mediami i w pierwszej osobie przedstawić te sprawy, jak je widzę w relacji do Diecezji Praskie i w relacji także do Archidiecezji Gdańskiej.
Czy zdaniem księdza arcybiskupa to były takie autentyczne emocje, czy może miały jakieś drugie dno?
- Żyjemy w świecie pluralistycznym, rozdyskutowanym, wszyscy mają prawo do wypowiadania swoich opinii i tak się to dzieje, to jest jakieś ujście i jakaś wypadkowa.
Księże arcybiskupie, Lech Wałęsa był osobą, która najmocniej protestowała, używała chyba najmocniejszych słów. Wczoraj przyjął decyzję o nominacji mówiąc: "Wola nieba, trzeba się z nią zgadzać". No, ja pytam: czy będzie jakieś spotkanie z byłym prezydentem, rozmowa zaraz po objęciu Archidiecezji?
- Sądzę i mam nadzieję, że w naszych relacjach nic to nie zmieni, bo one były dotychczas bardzo dobre. I tymi wypowiedziami, które w części dla mnie były nawet może krzywdzące, byłem naprawdę zaskoczony. Ale pocieszony jestem tymi ostatnimi wypowiedziami, kiedy pan prezydent mówi, że zdał się na Ducha Świętego i podkreślił i podkreśla to, że jest wiernym synem Kościoła, a przyjdzie przecież nam być razem i to w sąsiedztwie. Więc ja jestem człowiekiem otwartym.
Księże arcybiskupie, ksiądz Henryk Jankowski mówi, że cieszy się z tej nominacji, mówi, że przychodzi wreszcie biskup, który zrobi porządek, naprawi gdański Kościół. Czy zdaniem księdza arcybiskupa jest co naprawiać w gdańskim Kościele?
- W każdym kościele, jak przychodzi nowy biskup, staje zadanie do realizacji i to duszpasterskie w różnych płaszczyznach, w różnych wymiarach, a ksiądz Jankowski lubi przemawiać, mieszka na terenie Gdańska, zna go, więc do jego wypowiedzi można się także przyzwyczaić.
A czy jest co naprawiać w sensie takim, no, już bardzo świeckim, nazwijmy to? Oczywiście, zawsze posługa duszpasterska wymaga wysiłku...
- Całe nasze życie jest jakimś doskonaleniem i przedłużeniem pewnych dzieł, które są, ale to nie w tych kategoriach, bo słowo "naprawiam" to znaczy, że coś było nie tak czy źle, a teraz mamy poprawiać. Ja chcę kontynuować te dzieła, które trwają, które są znane, które są udziałem nie tylko Kościoła gdańskiego, Archidiecezji Gdańskiej, ale także Kościoła polskiego i te dokonania przez prawie ćwierćwiecze, które należą do księdza arcybiskupa Gocłowskiego, mojego poprzednika, który z niezwykłym dynamizmem poświęcił swoje niemalże całe kapłańskie i biskupie życie. Kapłańskie mówię dlatego, że przecież wcześniej był rektorem seminarium, więc to jest duchowieństwo w dużej mierze przez niego formowane i wychowane, a tych dzieł, które tam są jest wiele. Wymienię, wczoraj zresztą wspomniałem o tym na konferencji prasowej, chociażby Areopag Gdański, potem wszelkie inicjatywy społeczne w wymiarze ludzi pracy, w świecie inteligencji, uczelni. Więc to jest bardzo szerokie spektrum i rozkłada się nie na posługę nawet
jednego biskupa.