Trener oskarżony o molestowanie wyjdzie na wolność
30 tys. zł poręczenia majątkowego za Krzysztofa L., trenera oskarżonego o molestowanie zawodniczek, wpłynęło do poznańskiego sądu. Mężczyzna wkrótce powinien opuścić areszt śledczy. Zażalenie na decyzję o wypuszczeniu mężczyzny na wolność złożyła prokuratura.
Przed poznańskim sądem rejonowym toczy się niejawny proces trenera siatkówki Krzysztofa L. Miał on się dopuścić molestowania, a także znęcać się psychicznie i fizycznie nad podopiecznymi. Zarzuty stawiane mężczyźnie dotyczą sześciu poszkodowanych.
W trakcie ostatniej rozprawy sąd przychylił się do wniosku obrony, by Krzysztof L. opuścił areszt po wpłaceniu 30 tys. zł kaucji. Zdaniem sądu wszyscy pokrzywdzeni zostali już przesłuchani i nie istnieje obawa matactwa procesowego.
Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Jarema Sawiński, w czwartek wpłynęła wyznaczona przez sąd kaucja. Mężczyzna wyjdzie na wolność, mimo że zażalenie na decyzję sądu złożyła prokuratura.
- To postanowienie sądu jest wykonalne i zażalenie prokuratora nie wstrzymuje decyzji sądu. Jeżeli sąd okręgowy przy rozpoznaniu sprawy zdecyduje o przywróceniu aresztu, to będą wydane nakazy ponownego osadzenia. Mężczyzna wyjdzie na wolność po dostarczeniu dokumentów z sądu do aresztu - powiedział Sawiński.
Prokuratura uważa decyzję sądu za niezasadną, jej zdaniem mężczyźnie grozi wysoka kara, a ponadto na wolności mógłby mataczyć.
- Prokurator uważa, iż przesłanki dla kontynuowania tymczasowego aresztowania nadal istnieją. Jest to obawa utrudniania postępowania, czyli nakłaniania przez oskarżonego świadków do składania korzystnych dla niego zeznań, a także grożąca mu surowa kara. Ponadto jedna z osób nie została jeszcze przesłuchana, a jedna z pokrzywdzonych mieszka w pobliżu miejsca zamieszkania oskarżonego - powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, Magdalena Mazur-Prus.
Krzysztof L. został zatrzymany w kwietniu 2008 roku. Był m.in. trenerem kadry kadetek (dziewczęta w wieku 14-15 lat) Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej.
Według aktu oskarżenia mężczyzna m.in. miał dotykać ud, pośladków i piersi zawodniczek pod pretekstem wykonywania masażu. Zmuszał także jedną z zawodniczek, by siadała mu na kolanach i dotykał ją po nagich plecach.
Sprawa została ujawniona po tym, jak matka jednej z zawodniczek znalazła jej pamiętnik z opisem wydarzeń z udziałem trenera. Miało do nich dochodzić w latach 2006-2008. Zarzucane mężczyźnie przestępstwa o charakterze seksualnym są zagrożone karą od dwóch do 12 lat więzienia.
Krzysztof L. jako trener pracował od 1973 r. W trakcie śledztwa prokuratura nie wykluczała, że podobnych przestępstw mógł się dopuścić wcześniej.