Traumy i stres wypisane na ciele Asii. Musiała uciekać z domu, gdy miała 5 lat
Gdy miała kilka lat, na jej okolicę spadały bomby. Została zmuszona do ucieczki z domu. Znalazła wraz z rodziną bezpieczne schronienie, ale ojciec zadecydował, że wracają do domu. Asia ma teraz 13 lat i na ciele wypisaną historię swoich traum. Dziewczynka bardzo wstydzi się tego jak wygląda. - Oprócz zmian na ciele zaczęły jej wypadać włosy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektor programu pomocy Polskiej Misji Medycznej, która zbiera fundusze na wyleczenie Asii.
04.06.2022 18:41
Ucieczka z Iraku i "najlepszy czas ich życia"
Asia miała 5 lat, kiedy na iracki Sindżar spadły bomby i miały miejsce pierwsze ataki ISIS. Rakiety trafiły w dom sąsiadów rodziny dziewczynki. Rodzina Asii liczy obecnie siedmioro dzieci - dwie dziewczynki i pięciu chłopców. Część dzieci urodziło się na tzw. ucieczce.
Ataki na okolicę tak bardzo przeraziły rodziców dziewczynki, że zdecydowali się natychmiast uciec. - Sąsiedzi, na których dom spadły bomby, stracili aż sześciu członków rodziny. Decyzja o ucieczce była podyktowana lękiem o swoich bliskich oraz bólem spowodowanym stratą mieszkających tuż obok nich ludzi - mówi dyrektor programu pomocy Polskiej Misji Medycznej, Małgorzata Olasińska-Chart, z którą rozmawiała Wirtualna Polska.
Sindżar leży niedaleko granicy z Syrią. Rodzina zdecydowała się przekroczyć ją nielegalnie. Udało im się wydostać z Iraku. Spędzili w Syrii kilka dni, później podjęli decyzję o ucieczce dalej - do Turcji, gdzie spędzili 4,5 roku.
Mama Asii wspomina, że to był najlepszy czas ich życia. - Spotkali się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony lokalnej społeczności, dostali mieszkanie, dzieci chodziły do szkoły, były place zabaw. Ojciec miał dobrą pracę. Rodzina się bardzo dobrze zintegrowała. Matka mówiła, że nie ma co zmieniać czegoś, co jest dobre. Jednak ojciec Asii zdecydował, że rodzina wróci do Iraku - opowiada dyrektor programu pomocy Polskiej Misji Medycznej.
Powrót do "domu" i obozowa wegetacja
- Mimo że Irak nie jest bezpiecznym miejscem i że nic nie zostało z ich domu, ojciec pozostał nieugięty. Zdecydowali się na przyjazd do obozu w irackim Kurdystanie, to w miarę bezpieczny region - mówi.
Na miejsce w obozie się czeka - mają ograniczoną powierzchnię, liczbę namiotów. Dopiero, kiedy jakaś rodzina opuszcza obóz, na jej miejsce wchodzi następna. Na liście oczekujących jest zwykle kilkadziesiąt rodzin. Rodzinie Asii się udało.
Trafili tam w 2019 roku. W obozie, którym zamieszkali, jest 920 irackich rodzin, czyli ponad 7 tysięcy osób. - Obozy dla irackich przesiedleńców są w dużo gorszym stanie niż te dla syryjskich uchodźców - opowiada przedstawicielka Polskiej Misji Medycznej.
W ocenie Olasińskiej-Chart, życie w obozie jest wegetacją, a rodziny są zdane na pomoc organizacji międzynarodowych. Ograniczona jest też pomoc medyczna, przede wszystkim najtrudniejszy dostęp jest do pomocy stomatologicznej. - Przeciętny uchodźca w obozie ma wyrwane osiem zębów, siedem ma zepsutych. Pół zęba - statystycznie - jest leczone. Dlatego podjęliśmy decyzję, by otwierać gabinety dentystyczne, do których teraz w obozach są gigantyczne kolejki - mówi.
Trauma i stres wypisane na ciele
Dyrektor programu pomocy Polskiej Misji Medycznej poznała Asię, kiedy wraz z rodziną przebywała już w obozie w irackim Kurdystanie. - Jej mama powiedziała, że jeszcze w Turcji zaczęła obserwować, jak na ciele jej córki pojawiają się plamy. Rozprzestrzeniały się coraz bardziej. Zaczęli terapię u dermatologa w Turcji, jednak została ona przerwana, bo ojciec zadecydował o powrocie do Iraku - opowiada.
Problemy zdrowotne Asii to autoimmunologiczna odpowiedź organizmu na traumę i stres. - Od początku, kiedy miały miejsce ataki ISIS, przez ucieczkę, przenosiny z miejsca na miejsce - mówi. I dodaje, że kiedy w kwietniu spotkała się z rodziną, widziała, że stan skóry dziewczynki się pogorszył.
Asia bardzo wstydzi się tego, jak wygląda. Teraz ma 13-lat i nie może pogodzić się z tym, co dzieje się z jej ciałem. - Oprócz zmian na ciele zaczęły jej wypadać włosy. Zadeklarowaliśmy, że podejmiemy się sfinansowania terapii laserowej dziewczynki - mówi przedstawicielka Polskiej Misji Medycznej.
Polska Misja Medyczna przekazała już kilkaset dolarów na rozpoczęcie terapii. W tej chwili zbierają jeszcze tysiąc dolarów na pierwszą sesję laserową leczenia skóry dziewczynki. To jej szansa na wyzbycie się skórnej pamiątki po traumach, jakich doświadczała jako dziecko.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski