Tragiczny wypadek na A4. Nie żyje 9‑latek
W niedzielę na autostradzie A4 w Biadolinach Radłowskich auto z ogromną siłą uderzyło w bariery rozdzielające jezdnie. Podróżowało nim małżeństwo z dwójką dzieci. Dziewięcioletniego chłopca do szpitala zabrał śmigłowiec LPR. Niestety, nie udało się go uratować.
W niedzielę w południe w Biadolinach Radłowskich (woj. małopolskie) zderzyły się dwa samochody osobowe. Wstępne policyjne ustalenia wskazują, że kierowca mercedesa, którym podróżowali rodzice z dwójką dzieci, wyprzedzał volkswagena, prowadzonego przez obywatelkę Ukrainy. Pojazdy zderzyły się, następnie mercedes uderzył w bariery.
Rodzice z sześciolatkiem zostali zabrani karetką do szpitala, zaś dziewięciolatka zabrał śmigłowiec LPR. - Niestety nie udało się uratować dziewięcioletniego chłopca - poinformował w poniedziałek oficer prasowy tarnowskiej policji Paweł Klimek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Według policjantów dziewięciolatek prawdopodobnie miał zapięte pasy, ale zostały one rozerwane w wyniku uderzenia auta w bariery.
Wciąż nie wiadomo, jak doszło do tragedii
Z informacji policji wynika, że matce i sześciolatkowi nie stało się nic poważnego, ojciec wyszedł ze szpitala zaraz po badaniach. Po wypadku cała trójka miała wyjść o własnych siłach z samochodu.
- Dokładne przyczyny i okoliczności zdarzenia są wyjaśniane. Czy mercedes za szybko wyprzedzał? Czy kierująca volkswagenem zjechała na drugi pas? Mamy rozbieżne informacje - powiedział Klimek.
Po wypadku autostrada do Rzeszowa była całkowicie zablokowana przez ok. cztery godziny. Ruch do Krakowa odbywał się jednym pasem.
Przeczytaj także: