Tragiczny wypadek na A4. Kierowcy alarmują o problemach na drodze
Dwa wypadki ukraińskich autokarów w odstępie kilkunastu dni w tym samym miejscu na trasie A4 na Podkarpaciu. Sześć ofiar i ponad 40 osób rannych. Według kierowców, odcinek na którym doszło do tragicznych zdarzeń jest niebezpieczny, mówią również o złym oznakowaniu. Prokuratura czeka na ekspertyzy biegłych i nie wyklucza zbadania sprawy od strony ewentualnych zaniedbań.
W nocy z niedzieli na poniedziałek autobus, którym podróżowali obywatele Ukrainy, uderzył w bariery na końcu pasa zjazdowego na MOP Kaszyce, a następnie przewrócił się do rowu. Jedna osoba poniosła śmierć na miejscu, 5 pasażerów trafiło rannych do szpitala. W chwili zdarzenia na Podkarpaciu panowały trudne warunki na drogach, padał m.in. śnieg z deszczem.
Jak ustaliła WP, w trakcie wypadku, pasażerowie autokaru spali. – Ich przesłuchania niewiele więc wniosą do sprawy – mówi nam jeden ze śledczych. Autobus podróżował na linii Wrocław-Czerniowce, jechało nim w sumie 10 pasażerów. W wypadku zginął zmiennik kierowcy.
Do zdarzenia doszło dokładnie w tym samym miejscu, w którym 6 marca doszło do jeszcze bardziej tragicznego wypadku. Autokarem podróżowało wówczas 57 obywateli Ukrainy. 5 osób zginęło, a ok. 40 osób zostało rannych. Pojazd uderzył w barierę ochronną, która dostała się pod autokar, a pojazd na niej przewrócił się na prawy bok i stoczył się ze skarpy. Z zabezpieczonego do śledztwa tachografu wynika, że kierowca autokaru na chwilę przed wypadkiem jechał z prędkością 96-97 km na godzinę, ale tuż przed wypadkiem, przez ostatnie cztery sekundy prędkość pojazdu spadała z 95 do 45 km na godz.
W komentarzach zamieszczonych w mediach społecznościowych panują krytyczne głosy wobec bezpieczeństwa "feralnego” odcinka autostrady A4 przy zjeździe na Kaszyce. Kierowcy informują o "złym oznakowaniu zjazdu” i o "ciasnym zjeździe w kierunku MOP Kaszyce”.
"Tam jest zjazd z autostrady prawie pod kątem prostym. Z ograniczeniem do 40 km postawionym już na zakręcie” – alarmuje jeden z nich
"Zjazd jest beznadziejny i ograniczenie prędkości do 40km/h jest już w miejscu, gdzie autokary wypadły z drogi i nie mogły go zobaczyć. (..) Ten zakręt do MOP-u to też porażka, jest tyle miejsca, bo był budowany w szczerym polu, a jest taki ostry (…) Znak z ograniczeniem prędkości powinien stanąć wcześniej. Konieczna będzie też w niedługim czasie przebudowa zjazdu” – opisuje inny z kierowców.
Przypomnijmy, że według informacji w przekazanych przez Dyżurnego Punktu Informacji Drogowej GDDKiA, podczas drugiego zdarzenia autobus uderzył w bariery na końcu pasa zjazdowego na MOP Kaszyce, a następnie przewrócił się do rowu.
Zapytaliśmy śledczych, czy wątek ewentualnego złego oznakowania drogi bądź zaprojektowanego zjazdu będzie analizowany przez prokuraturę.
- Będziemy badać wszystkie wątki. Wszystko będzie wynikało z opinii biegłych. Jeżeli ekspertyzy będą wskazywały, że jest jakiś problem z wjazdem bądź oznakowaniem, to na pewno będą podjęte przez prokuratora czynności mające na celu poprawę sytuacji – mówi Wirtualnej Polsce rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu Marta Pętkowska.
- Zawsze jest ograniczenie prędkości do zjazdu na autostradach. Nie powinno się w takich miejscach jechać ok. 100 kh/h. Jeżeli biegły w swojej opinii zwróci uwagę np. na złe oznakowanie, będzie to przedmiotem śledztwa. Większość zjazdów jest dość ciasna, więc dlatego jest ograniczenie nawet do 40 km/h. Na Podkarpaciu była w nocy z niedzieli na poniedziałek ujemna temperatura i padał śnieg. Toteż biegli będą brali pod uwagę – dodaje rzeczniczka przemyskiej Prokuratury Okręgowej.
W śledztwie dotyczącym pierwszego zdarzenia zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym przedstawiono 48-letniemu kierowcy Volodymyrowi K., który wówczas prowadził autokar. Według dotychczasowych, nieoficjalnych ustaleń, najbardziej prawdopodobną wersją jest to, że kierowca gwałtownie dokonał skrętu w prawo, na MOP Kaszyce.
Autokar uderzył w barierę energochłonną na autostradzie A4, przewrócił się i wpadł do rowu.
GDDKiA: bariery i zjazd zostały wykonane zgodnie z projektem
Zapytaliśmy GDDKiA czy urzędnicy podejmowali ostatnio jakiekolwiek działania, by nie dochodziło do podobnych sytuacji, a także o ocenę wykonania zjazdu z autostrady na MOP Kaszyce.
"Zjazd do MOP wykonany został w ramach budowy autostrady A4 zgodnie z obowiązującymi przepisami. Dokumentacja posiada wszystkie wymagane przepisami uzgodnienia. Po zdarzeniu drogowym, które miało miejsce w nocy z 5 na 6 marca, na miejscu wypadku miała miejsce wizja w terenie z udziałem policji (9 marca), w trakcie której dokonano m.in. przeglądu oznakowania, urządzen bezpieczeństwa ruchu drogowego i pozostałych elementów infrastruktury. Nie stwierdzono uchybień" - informuje Wirtualną Polskę rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak.
- Kiedy zjazd w Kaszycach ostatnio był sprawdzany, kontrolowany pod względem bezpieczeństwa kierowców? - dopytujemy.
"Zarządca drogi co roku przeprowadza przeglądy oznakowania. Ostatni przegląd miał miejsce w ostatnim kwartale 2020 roku. Nie stwierdzono uchybień. Niemniej jednak, podobnie jak po poprzednim zdarzeniu, na miejscu wypadku będzie miała miejsce wizja w terenie z udziałem policji. Dodatkowo, na całej sieci dróg krajowych będących w zarządzie GDDKiA, zlecony został przegląd odcinków, na których zamontowane są bariery i osłony energochłonne" - dodaje rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Według informacji przekazanych przez urzędników, poza wypadkami z 5 i 21 marca nie dochodziło w tym miejscu do podobnych zdarzeń drogowych.