Tragiczne sceny nad lotniskiem w Szczecinie
81-letni mężczyzna zginął w czwartek w wypadku na motolotni. Jego maszyna runęła na ziemię z wysokości ponad 100 metrów - czytamy w "Głosie Szczecińskim". Prokuratura sprawdza, czy pilot zasłabł w trakcie lotu.
W czwartek rano 81-letni Stanisław M. zaczął lot na swojej motolotni. W okolicach ulicy Hangarowej maszyna zaczęła się dziwnie zachowywać. Zauważył to przechodzień i zadzwonił na policję.
Prawdopodobnie maszyna uderzyła o drzewo. Na ziemi były ślady połamanych gałęzi i odłupanej kory. Prokuratura sprawdza co było przyczyną tragedii. Jedna z wersji zakłada, że Stanisław M. zasłabł w trakcie lotu. Może o tym świadczyć zahaczenie o drzewo na chwilę przed upadkiem maszyny. Pojawiły się też opinie, że powodem tragedii mógł być stan wzroku 81-latka. Temu jednak zaprzecza członek zarządu Aeroklubu Szczecińskiego.
- Nie sądzę, aby miał problemy ze wzrokiem. To był bardzo odpowiedzialny człowiek - powiedział Igor Miłoszewski. Stanisław M. był jedną z najbardziej znanych postaci szczecińskiego świata miłośników lotnictwa. Ze względu na zasługi dla Aeroklubu Szczecińskiego miał tytuł honorowego członka. Był też aktywnym uczestnikiem sekcji mikrolotowej. Kilka razy w tygodniu latał na motolotni.
W związku z tragedią odwołano sobotnia imprezę w Aeroklubie Szczecińskim.