Tragiczna śmierć pod Zieloną Górą
61-latek wpadł do 12-metrowej studni w miejscowości Broniszów pod Zieloną Górą. Niestety mężczyzna nie przeżył upadku i zginął na miejscu. Wstępnie ustalono, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Do tragedii doszło w piątek 20 maja wieczorem we wsi Broniszów, w pow. nowosolskim (Lubuskie). Służby otrzymały zgłoszenie o człowieku znajdującym się na dnie nieczynnej studni. 61-latek znajdował się na głębokości około 12 metrów i nie dawał znaków życia.
Przybyli na miejsce ratownicy wydobywali 61-latka w aparatach powietrznych, gdyż na dnie studni było mało tlenu. Obecny na miejscu tragedii lekarz potwierdził zgon mężczyzny.
- Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności śmierci 61-letniego mężczyzny. Wstępne ustalenia wskazują na nieszczęśliwy wypadek - poinformowała w sobotę Katarzyna Synowiecka z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.
- Na miejscu tragedii zostały przeprowadzone oględziny. Prokurator zarządził również sekcję zwłok. Z dotychczas poczynionych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek - dodała policjantka.
Silny wiatr w lubuskim
Noc z piątku na sobotę była niezwykle pracowita dla lokalnych służb. W związku z silnym wiatrem lubuscy strażacy mieli ponad 70 interwencji. Większość z nich dotyczyła usuwania skutków wichury. Wiatr uszkodził kilka dachów, lokalnie podczas burz były też zgłoszenia o podtopionych piwnicach czy niżej położonych podwórkach.
Wskutek wichury ucierpiała także sieć elektroenergetyczna, pozbawiając ponad 800 odbiorców dostępu do prądu. Awarie zostały już jednak usunięte.
Zobacz też: Ciągle "wina Tuska". Ekspertka tłumaczy, dlaczego