Polował na dzika. Kula przestrzeliła obie nogi kobiety. Jest wyrok
Na łączną karę grzywny w wysokości 7,5 tys. zł Sąd Rejonowy w Kołobrzegu skazał myśliwego Andrzeja W., który podczas polowania na dziki w miejscowości Bezpraw postrzelił przejeżdżającą drogą Emilię K. Kula przestrzeliła obie nogi kobiety. Proces trwał prawie cztery lata.
Do zdarzenia doszło 2 października 2018 r. ok. godz. 22. Emila K. została postrzelona, gdy samochodem wracała z pracy do domu. Nagle poczuła dziwne ukłucie w nogi. Pocisk przebił prawe przednie koło pojazdu, nadkole, kokpit i prawą nogę kobiety. Emilia K. doznała ran postrzałowych lewego i prawego podudzia.
Nie sądziła wówczas, że to efekt nieudanego strzału do dzika, oddanego przez polującego na łąkach pod Kołobrzegiem myśliwego Andrzeja W. Kobiecie udało się wyhamować. Natychmiast zadzwoniła po pomoc. Pani Emilia trafiła na salę operacyjną, a potem jeszcze długo się leczyła.
Nie powinien polować, bo nie posiadał pozwolenia
Sędzia Ewa Woźniak uznała Andrzeja W. winnego popełnienia zarzucanych mu czynów i wymierzyła mu łączną karę grzywny w wysokości 250 stawek dziennych - każda po 30 zł, czyli 7,5 tys. zł. Przy czym zaliczyła oskarżonemu na poczet wymierzonej kary grzywny okres zatrzymania od 3 października 2018 r. do 15 października 2018 r. Jeden dzień pozbawienia wolności zrównała z dwoma stawkami dziennymi.
Sędzia orzekła także o nawiązce na rzecz pokrzywdzonej. Oskarżony ma zapłacić Emilii K. 10 tys. zł. Został zwolniony z opłaty i kosztów sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.
Zobacz też: Coraz większe problemy z rozszerzeniem Sojuszu. "Ostra gra"
- Materiał dowodowy przemawia jednoznacznie za tym, że oskarżony zrzucanych czynów się dopuścił. Sąd analizował nie tylko opinie biegłych, ale także wyjaśnienia samego oskarżonego i zeznania świadków - powiedziała sędzia Woźniak, uzasadniając ustnie wydany wyrok.
W toku procesu nie utrzymała się wersja oskarżonego o rykoszecie. Sędzia Woźniak podała, że biegli ją wykluczyli. Z kolei analizy potwierdziły, że pocisk wyciągnięty z nogi pokrzywdzonej został wystrzelony z broni oskarżonego, który w ogóle nie powinien polować, bo od 3 września 2018 r. nie posiadał na to pozwolenia.
Nie chciał rozmawiać z dziennikarzami
Andrzej W. w toku procesu, który przed sądem rejonowym w Kołobrzegu rozpoczął się 6 marca 2019 r., nie przyznał się do zarzucanych czynów.
Oskarżony w środę po wyjściu z sali rozpraw nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Nie powiedział, czy będzie się odwoływał od wyroku.
Natomiast pokrzywdzona i jej pełnomocnik poinformowali, że wystąpią o pisemne uzasadnienie orzeczenia sądu i dopiero wówczas podejmą dalsze decyzje. Zaznaczyli przy tym, że najbardziej zależało im na orzeczeniu o winie oskarżonego, co sąd uznał. Jednocześnie poinformowali, że pokrzywdzona wystąpi na drogę cywilną i będzie domagać się odszkodowania. Wstępnie w grę wchodzi kwota 150 tys. zł.
Emilia K. w rozmowie dziennikarzami powiedziała, że wciąż odczuwa ból nogi, mimo że od wypadku minęły trzy lata. Nadal odczuwa lęk, gdy przejeżdża drogą, gdzie doszło do wypadku.
Źródło: PAP, "Fakt"