"Tragiczna śmierć nie jest równoznaczna z męczeństwem"
Choć tragiczna śmierć nie jest równoznaczna z męczeństwem, to jednak śmierć wielu ofiar katastrofy 10 kwietnia nosiła znamiona daru ofiarnego - powiedział metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz w Gnieźnie.
Na Placu świętego Wojciecha w Gnieźnie odprawiono uroczystą sumę odpustową ku czci patrona Polski św. Wojciecha. Przewodniczył jej prymas Polski, arcybiskup gnieźnieński Henryk Muszyński, który obchodzi 25-lecie święceń biskupich.
Przed rozpoczęciem mszy odczytano życzenia dla arcybiskupa, przesłane przez papieża Benedykta XVI i tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Homilię wygłosił metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz, który przypomniał o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Arcybiskup Kazimierz Nycz powiedział, że fakt, iż ktoś zginął w lotniczej katastrofie nie daje jeszcze powodu, by go nazywać męczennikiem. - Słowo to odnosi się do tych, którzy dobrowolnie podjęli decyzję, aby swoje życie uczynić ofiarą w obronie wartości najwyższych. Jednak w przypadku wielu osób poległych tego tragicznego dnia, ich śmierć nosiła znamiona ofiarnego daru. To, co się stało stanowiło zwieńczenie ich wieloletniego życia poświęconego ocaleniu prawdy - także tej strasznej sprzed 70 lat - powiedział metropolita.
Kaznodzieja wymienił tu członków Rodzin Katyńskich i polityków, pragnących Polski mocnej duchem pięknego patriotyzmu. Dodał, że wielu z nich było wyśmiewanych, a nawet opluwanych za swe poglądy. - Dobrze więc, że w czasie pogrzebów wydobywa się ich wielkość, a tu i ówdzie pada słowo "przepraszam" - powiedział arcybiskup Nycz.
Metropolita warszawski powiedział, że tragicznie zmarli pozostawili testament. Wzywa on do rozumnego różnienia się dla dobra Polski, ale też do pielęgnowania jedności we wszystkim, gdzie jedność jest obowiązkowa. Jest to troska o solidarność między ludźmi i dla ludzi, potrzeba służby najważniejszym wartościom, jak prawda, miłość, solidarność, życie, godność człowieka i rodziny. - Obowiązek realizacji tego testamentu spoczywa na polskich elitach - powiedział arcybiskup.
Kaznodzieja dodał, że w najbliższych, trudnych i ważnych dla Polski miesiącach okaże się, czego nauczyliśmy się z lekcji, jaką była katastrofa pod Smoleńskiem.
Obchody ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie rozpoczęły się w sobotę. Po nieszporach o św. Wojciechu w bazylice prymasowskiej z katedry wyruszyła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha do kościoła parafialnego pw. św. Michała Archanioła. Tam odbyło się całonocne czuwanie przy relikwiach.
Święty Wojciech urodził się w czeskich Libicach w 956 roku. W wieku 27 lat został biskupem praskim. Wypędzony z Pragi przybył do Gniezna na dwór księcia Bolesława Chrobrego. Zginął tydzień po rozpoczęciu misji w Prusach. Jego ciało wykupił od Prusów Bolesław Chrobry. Według legendy zapłacił za nie tyle kilogramów złota ile ważyło. Relikwie misjonarza -męczennika umieszczono na ołtarzu romańskiej katedry w Gnieźnie.
W Polsce jest ponad 170 parafii pod wezwaniem świętego Wojciecha i blisko 140 miejscowości, które nawiązują w nazwie do jego imienia.