Tragiczna śmierć 9‑miesięcznej Blanki. Syn broni ojca dziewczynki: "Ma twarde alibi"
- Prokurator mi powiedział, że na tatę nie mają żadnych dowodów oprócz pomówień i czekają tylko na wyniki badań DNA w sprawie gwałtu - mówi syn Grzegorza W. podejrzanego o zabójstwo 9-miesięcznej Blanki z Olecka. Według nieoficjalnych informacji zatrzymano trzecią osobę podejrzewaną o zamordowanie dziewczynki.
O śmierci dziewczynki poinformowała 22 czerwca policja. Aresztowano już rodziców dziecka: 36-letnią Annę W. i 45-letniego Grzegorza W.
Jak nieoficjalnie dowiedział się Polsat News, policja zatrzymała kolejną osobę. To 50-letni mężczyzna z Suwałk. Miał on przez ostatnie miesiące utrzymywać kontakt z Anną W. i przebywać w jej domu.
Syn Grzegorza W. twierdzi, że jego ojciec nie mieszkał z Anną W. i od jakiegoś czasu nie był z nią w związku.
- Przez ostatnie dwa miesiące ojciec każdy wolny dzień, popołudnia, spędzał u mnie. U pani Anny był może z trzy, cztery razy przez ten czas - powiedział reporterce Polsat News.
"Chciała go w to wkręcić"
Zdaniem syna, ojciec ma "twarde alibi", bo tragicznego dnia wrócił od niego taksówką do swojego domu. Miał z niego nie wychodzić aż do następnego dnia, co podobno potwierdza monitoring.
- Prokurator powiedział mi, że na tatę nie mają żadnych dowodów prócz pomówień i czekają tylko na wyniki badań DNA odnośnie gwałtu. Jeśli sprawa się wyjaśni, zwolnią go z aresztu. Z tego, co wiem, w piątek przyszły wyniki badań i dowodzą, że ojciec nie miał w tym udziału - powiedział młody mężczyzna.
Jak opowiada syn, Anna W. miała przyjść do jego ojca dwie godziny przed tym, jak zgłosiła śmierć dziecka. - Chciała, żeby tata poszedł do niej do domu. Tata nie poszedł. Ona chciała go w to wkręcić. W tym czasie ta trzecia osoba przebywała u Anny W. - stwierdził mężczyzna. Dodał, że ojciec wychował jego i dwójkę rodzeństwa i nigdy nie podniósł ręki na żadne z nich.
W poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Suwałkach odbyła się konfrontacja między Anną W. a jej mężem Grzegorzem.
Rodzice mają więcej dzieci
Do zabójstwa dziewczynki doszło w piątek 21 czerwca. Przyczyną zgonu był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu. Sekcja zwłok wykazała, że niemowlę miało też serce przebite złamanym żebrem. Prokuratura podaje, że dziecko mogło być pobite młotkiem lub wałkiem, a także uderzone o rant biurka lub stołu. Dziewczynka została wykorzystana seksualnie.
Anna i Grzegorz W. nie byli wcześniej karani. Teraz usłyszeli zarzuty zabójstwa oraz znęcania się nad dzieckiem. Zostali aresztowani na trzy miesiące. 36-latka ma jeszcze troje dzieci, każde z innego związku. Mieszkają ze swoimi ojcami. 45-letni Grzegorz W. ma również troje dzieci z pierwszego małżeństwa.
Źródło: Polsat News
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl