Tragiczna niedziela na polskim niebie
To jeden z najczarniejszych dni w historii polskiej awiacji. Niedzielne wypadki lotnicze złożyły się na ponury zbieg okoliczności. Najpierw śmierć paralotniarza, później śmierć akrobatów powietrznych wracających z pikniku lotniczego pod Nowym Sączem, a na koniec masakra w Krakowie, gdzie od uderzenia samolotu w dom zginęły także dzieci.
22.08.2011 | aktual.: 22.08.2011 11:42
Najtragiczniejszy z wypadków wydarzył się w krakowskiej Nowej Hucie. Około 20.30 samolot Cesna 182 - na pokładzie którego znajdował się dyrektor krakowskiego aeroklubu i trzy dziewczynki - spadł na dwurodzinny budynek mieszkalny. Pilot chciał zafundować dzieciom swych przyjaciół wycieczkę, ale podczas manewru lądowania maszyna straciła sterowność i uderzyła w osiedle na ul. Podstawie.
Wyjące silniki pikującej Cesny wystraszyły mieszkańców jednego z domów. Intuicja ich nie zawiodła. Nie zdążyli uskoczyć, a samolot wbił się w szczelinę między zabudowaniami i natychmiast stanął w płomieniach. Pilot i lecący z nim mali pasażerowie nie mieli szans na przeżycie. Paliwo rozlało się wszędzie i jęzory ognia wdarły się do domów dwóch rodzin (11-osobowej i 8-osobowej). Wszyscy zaczęli uciekać w panice. Huk, płomienie, żar i widok zniszczonego wraku - świadkowie mówią o apokaliptycznym obrazie katastrofy.
2 metry dalej i zginęłyby też sieroty
Pożar gasiło wiele jednostek straży pożarnej. Ale nikt nie miał już wątpliwości, że nikogo nie da się uratować z Cesny. Teraz trzeba było zająć się rodzinami, które straciły dach nad głową. W sumie chodzi o 19 osób, które cudem przeżyły uderzenie samolotu. Wśród nich jest siedmioro dzieci, które w tym roku straciły rodzica. Przybyły na miejsce prezydent Krakowa powiedział, że gdyby samolot uderzył 2 metry dalej ofiar byłoby znacznie więcej.
Czarna seria
Kilkadziesiąt minut wcześniej, gruchnęła wiadomość o śmierci dwóch pilotów awionetki, wracających z pokazów akrobacji powietrznych w Łososinie Dolnej na Podhalu. - Mężczyźni, którzy zginęli nie byli uczestnikami pokazów, byli to zaproszeni goście. Awionetka leciała z Łososiny Dolnej do Krakowa - powiedziała sierżant Justyna Basiaga z zespołu prasowego nowosądeckiej policji.
Jeszcze wcześniej media informowały o tragedii w miejscowości Wicewo w powiecie białogardzkim (Zachodniopomorskie), gdzie w niedzielę doszło do tragicznego wypadku paralotni. Jak poinformowała rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Białogardzie Agnieszka Chełminiak, dwóch mężczyzn lecących paralotnią z nieustalonych przyczyn spadło na ziemię. Jeden zmarł na miejscu, drugi w ciężkim stanie został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Koszalinie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Urlop obniża inteligencję