Tragedia w Tryńczy, nie żyje 5 osób. Znane są wstępne przyczyny wypadku
Nadmierna prędkość to prawdopodobna przyczyna wypadku, do którego doszło w Tryńczy. Z rzeki Wisłok wyłowiono auto z pięcioma ciałami, w tym nastolatek poszukiwanych od kilku dni przez całą Polskę. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
Niestety sprawdziły się przypuszczenia śledczych w sprawie zwłok znalezionych w aucie wydobytym z rzeki Wisłok w miejscowości Tryńcza na Podkarpaciu. To ciała trzech zaginionych w święta nastolatek i ich dwóch kolegów.
Po kilku godzinach akcji na brzeg wyciągnięto daewoo tico. Warunki były bardzo trudne, nurkowie kilka razy schodzili pod wodę. Przed godz. 16 na brzeg wyciągnięto fioletowe daewoo tico w środku odkryto ludzkie ciała.
Mieszkaniec Tryńczy opowiada o tragedii. I dodaje: sytuacja była dziwna
- Potwierdziliśmy tożsamość tych osób. To trzy dziewczyny w wieku 16, 18 i 19 lat oraz dwaj młodzi mężczyźni - powiedziała Wirtualnej Polsce mł. asp. Ewelina Wrona z podkarpackiej policji.
Prawdopodobna przyczyna tragedii to nadmierna prędkość
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Przemyślu. Decyzją prokuratora ciała zostały zabezpieczone do badań. Odbyła się sekcja zwłok, ale nie podano jeszcze wyników. Zostaną też pobrane próbki do zbadania alkoholu i innych substancji w ciałach ofiar.
Funkcjonariusze zabezpieczyli samochód biorący udział w tym zdarzeniu na policyjnym parkingu. W tej sprawie prowadzone są czynności, które pozwolą wyjaśnić przyczyny i okoliczności w jakich doszło do tego tragicznego zdarzenia.
Wstępne oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia przez biegłego wskazują, że pojazd przed wjechaniem do rzeki dachował. Przyczyną wypadku była nadmierna prędkość.
Tragedia w święta. Co wydarzyło się w Tryńczy?
25 grudnia nastolatki umówiły się na spotkanie ze swoimi znajomymi. Około godziny 16 wsiadły do samochodu marki daewoo tico i odjechały. Ponieważ nie wróciły na noc do domu, rodzice rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Kiedy nie przyniosły one rezultatu zgłosili zaginięcie na policję.
Rozpoczęto poszukiwania. Rodzina zaginionych nastolatek korzystała nawet z pomocy jasnowidza, który wskazał kilka różnych miejsc, gdzie mogą być dziewczyny. Te informacje były bardzo ogólne obejmowały obszar kilkudziesięciu hektarów.
Ponieważ telefony zaginionych były wyłączone niemal w tym samym czasie, funkcjonariusze brali pod uwagę także to, że mogło dojść do gwałtownego zdarzenia. Według naszych nieoficjalnych informacji ślady auta, dzięki którym służby dotarły do samochodu, wskazali nie śledczy, ale ktoś z rodziny zmarłych dziewczyn.
Rzeka Wisłok ma w tym miejscu ok. 3 m głębokości. Samochód leżał na dnie do góry kołami. Ma wgniecenia na dachu i masce, co może świadczyć, że po zjechaniu ze skarpy auto koziołkowało.