Tragedia w Starej Wsi. Sąsiedzi wspominają zamordowaną Justynę
Sąsiedzi i bliscy wspominają zamordowaną przez Tadeusza Dudę panią Justynę i jej męża. - Zawsze grzeczna, spokojna, serdeczna - wspominają kobietę.
Wciąż trwa obława za Tadeuszem Dudą, który miał najpierw postrzelić swoją 72-letnią teściową, a następnie udać się do domu swojej córki, gdzie zabił ją i jej męża.
"Fakt" porozmawiał z sąsiadami zabitego małżeństwa o tym, jakimi byli ludźmi. — Widać było, że naprawdę się kochają. Mieli zamieszkać niedaleko rodziców. Justyna często mówiła, że marzy o swoim gniazdku i spokojnym życiu. Ten drań wszystko zniszczył — mówi jedna z mieszkanek wsi.
— Pamiętam, jakby to było dziś. Była u mnie (Justyna, córka ofiary), żeby ściąć mi włosy. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a teraz nie żyje. W głowie się to nie mieści. Miała przed sobą całe życie. Tadek za to, co zrobił, powinien smażyć się w piekle — opowiada sąsiadka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strzelanina pod Lublinem. Policja weszła do mieszkania w Łukowie
Jedna z sąsiadek nazwała zabitą "złotą dziewczyną". - Miała przed sobą całe życie. Wierzyć się nie chce, że już jej nie ma – dodała.
Sąsiedzi opowiadają o ofiarach Tadeusza Dudy
Bardzo ciepło o zabitej Justynie wypowiada się też jej znajomy. – Wspaniała i dobra dziewczyna. Serce się kraje, jak sobie pomyśle, że już jej nigdy nie zobaczę. Nie możemy się z tym pogodzić. Przychodziła do nas do domu, strzygła mamę, potem mnie. Zawsze grzeczna, spokojna, serdeczna. Nie do pojęcia, że już jej nie ma – wspomina.
Tragedię przeżyła jednoroczna Pola. Jedna z bliskich rodzinie osób wskazuje, że "takie maleństwo potrzebuje matki, jej bliskości, ciepła, opiekuńczości". - Biedna dziewczynka nie zdaje sobie jeszcze sprawy z niczego, ale płacze, bo brakuje jej mamy. Nikt tak naprawdę nie zastąpi jej prawdziwej matki - podkreśla.
ZOBACZ TAKŻE: Tak zareagowała żona mordercy. Wciąż trwa obława
Źródło: "Fakt"