Opiekun tygrysa popełnił błąd. Tragedia w Rumunii
W rumuńskim Pitesti doszło do tragicznego wypadku w zoo. Opiekun tygrysa zapomniał zamknąć drzwi klatki. Zwierzę skorzystało z okazji i zaatakowało mężczyznę. Zginął on na miejscu.
W ogrodzie zoologicznym w Pitesti, 120 km od Bukaresztu, doszło w poniedziałek do tragicznego wypadku. 52-letni opiekun tygrysów wszedł na wybieg, by go posprzątać, ale nie zamknął drzwi klatki zabezpieczającej.
W środku było sześć zwierzaków. Jeden z nich wydostał się na wybieg i zaatakował mężczyznę, gryząc go w głowę.
Tragiczny wypadek w zoo w Rumunii. Opiekun zapomniał zamknąć klatkę tygrysów
Ratownicy przybyli na miejsce po 10 minutach. Było jednak już za późno. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak w Polsce mówi się o Unii Europejskiej. Ekspert użył porównania
Zarządzający ogrodem zoologicznym urząd rumuńskiego miasta Pitesti potwierdził, że naruszenie procedur bezpieczeństwa doprowadziło do tragedii. Opiekun pracował w zoo od 2015 roku.
Burmistrz miasta, Cristian Gentea, wyraził żal z powodu pierwszego takiego wypadku od 50 lat. "To ogromna strata, a nasze myśli w tym czasie bólu kierujemy do rodziny ofiary i wszystkich bliskich" - napisał na Facebooku.
Działalność zoo została zawieszona. Prokuratura i policja. prowadzą śledztwo w sprawie śmierci opiekuna zwierząt.
Przeczytaj również: Macierewicz podstawił nogę aktywiście. Jest komentarz policji
Władze zoo zapowiedziały zmiany w procedurach, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Brytyjski "The Sun" przypomina, że w 2000 roku doszło do podobnego incydentu, gdy tygrys uciekł z zoo w Pitesti z powodu niedomkniętych drzwi klatki.
Źródło: RMF FM