Tragedia w Łodzi. "Wakacje w jednej chwili się skończyły"
Tragiczne sceny rozegrały się na jednym z podwórek w Łodzi. Zginęła 8-letnia dziewczynka. Mieszkańcy nie mogą się otrząsnąć. - Na tym podwórzu beztroskie wakacje w jednej chwili się skończyły - mówią.
8-letnia dziewczynka zmarła w szpitalu po tym, jak najechał na nią kierowca samochodu peugeot. Do wypadku doszło na podwórku kamienicy przy ul. Nawrot w Łodzi. Mimo błyskawicznie udzielonej pomocy, dziecka nie udało się uratować.
Dziecko siedziało na kocyku na trawniku, kiedy na podwórku 43-letni mężczyzna, mieszkaniec kamienicy, zaczął manewrować samochodem peugeot.
- Podczas wykonywania manewrów, kierowca najechał autem na siedzące na trawniku dziecko. Dziewczynka w bardzo ciężkim stanie została odwieziona do szpitala ICZMP w Łodzi. Szpital wkrótce zawiadomił nas, że poszkodowana osmiolatka zmarła - powiedziała PAP Kamila Sowińska, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagrożenia i szanse migracji do Europy. Eksperci mają swoje teorie
Mieszkańcy są w szoku
Sąsiedzi nie mogą uwierzyć, jak mogło do tego dojść. - W Łodzi, na co drugim podwórzu przed kamienicą przecież bawią się dzieciaki. (...) Rodzice, dziadkowie, często sąsiedzi, doglądają ich z okien - relacjonują "Faktowi".
- Nie wszyscy wyjeżdżają latem. Tu spędzają wakacje. Ale cieszą się, mają labę. Na tym podwórzu beztroskie wakacje w jednej chwili się skończyły - mówią w rozmowie z gazetą. Jak dodają, po tragedii na podwórku panuje przejmująca cisza.
Jak podaje "Fakt", mężczyzna, który miał przejechać dziewczynkę, był trzeźwy, ale nie miał prawa jazdy.
Źródło: PAP/Fakt