Tragedia w Kemerowie. Ofiar może być dużo więcej
Oficjalnie do 64 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru w rosyjskim mieście Kemerowo. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ofiar jest dużo więcej. Ogromna część z nich to dzieci. W internecie krążą wstrząsające filmy.
27.03.2018 | aktual.: 27.03.2018 10:22
Cały czas pojawiają się nowe informacje o tragicznym pożarze w kompleksie handlowym "Zimowa wiśnia” w miejscowości Kemerowo w Rosji.
Według najnowszych informacji wśród ofiar jest aż 41 dzieci. Jednak ekipy ratunkowe nie dotarły jeszcze we wszystkie miejsca spalonego centrum. W sieci natomiast krążą informacje, że wszystkich ofiar jest dużo więcej, nawet 400.
Wiele dzieci jest zaginionych, zrozpaczeni rodzice szukają ich na własną rękę. W momencie wybuchu pożaru w centrum handlowym było kilkaset dzieci. Rodzice zostawili je w kinie lub w sali zabaw dla najmłodszych.
Tragiczny pożar miał wybuchnąć właśnie na placu zabaw. Według świadków jedno z dzieci podpaliło zapalniczką zjeżdżalnię lub piankę w suchym basenie. To jednak nie jest jedyna teoria na temat źródła ognia. Inna mówi, że płomienie pojawiły się po zwarciu w instalacji elektrycznej - podaje Russia Today.
W sieci jest nagranie, na którym ma być widać właśnie ten moment:
Pojawiły się informacje, że w ogniu mogła zginąć cała klasa. Dzieci przyjechały do Kemerowa na wycieczkę. Nauczyciel, chcąc zrobić im wielką przyjemność, zabrał uczniów na wystawę komiksów w centrum handlowym.
Rosyjskie służby aresztują kolejne osoby w związku z tragedią. Pracownik ochrony może stać się piątym podejrzanym. To on według śledczych miał wyłączyć automatyczny alarm przeciwpożarowy. Wcześniej w związku z pożarem aresztowano cztery inne osoby - donosi RMF FM.
Ludzie znaleźli się w koszmarnej pułapce. W sieci krążą treści sms-ów, które dzieci wysyłały do rodziców. Pisały, że są odcięte, drzwi są zamknięte, nie mogą oddychać. Momentami temperatura w centrum handlowym osiągała 700 stopni Celcjusza.
Prezydent Rosji Władimir Putin przyleciał do Kemerowa i złożył kwiaty na miejscu tragedii. Odwiedził także rannych w szpitalu.