Tragedia w Bydgoszczy. Nie żyje 16-latek
Grupa nastolatków wracała z imprezy. W drodze do domu wszyscy wspinali się na stojące na bocznicy lokomotywy. Zabawa skończyła się tragicznie. Jednego z chłopców poraził prąd z trakcji elektrycznej, za którą się złapał.
Sprawę opisał "Super Express". Do tragedii doszło w nocy z piątku na sobotę. 17-latek, wraz ze swoim o rok młodszym kuzynem, bawili się na imprezie wraz z dwójką znajomych.
"Gdy wracali do domu, zaczęli się wygłupiać" - relacjonuje portalowi se.pl jeden z bydgoskich policjantów. "Przy ulicy Gajowej jest taka bocznica kolejowa. Stoją tam stare lokomotywy, a trakcja jest podłączona do wysokiego napięcia. Teren nie jest ogrodzony, ale wszędzie są tablice ostrzegawcze" - dodaje funkcjonariusz.
Patryk stał na lokomotywie. Jego kuzyn, Dawid nie mógł się na nią wspiąć, dlatego chłopak podał mu rękę i zaczął go wciągać. Gdy stracił równowagę chwycił za trakcję kolejową, która go poraziła. 16-latka nie udało się uratować.
Tablice ostrzegawcze nie odstraszyły młodych bydgoszczan. "Młodszy z kuzynów wszedł na lokomotywę, a drugi nie mógł się wspiąć. Patryk podał mu rękę i zaczął go wciągać. To wtedy chłopak miał się zachwiać i złapać trakcji" - wyjaśnia policjant.
Chłopcy spadli na ziemię, a ich koledzy natychmiast wezwali pomoc. Na miejscu szybko pojawili się strażacy i ratownicy medyczni. "Z pozostałą dwójką młodych osób policjantom, którzy przybyli na miejsce zdarzenia nie udało się wykonać żadnych czynności. Po prostu oni byli w szoku" - mówi kom. Lidia Kowalska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy w rozmowie z "SE".