Tragedia błazna
Nazwałem tu kiedyś Nigela Kennedy'ego wędrowcem ze skrzypcami. Podczas grania zwykł bowiem przestępować z nogi na nogę, przytupywać do taktu, wprawiać całe ciało w nieustający ruch - jakby dokądś zmierzał - tak pisze Tomasz Cyz w "Tygodniku Powszechnym", z okazji dwóch koncertów z udziałem tego znakomitego skrzypka na otwarcie jubileuszowego 60. sezonu Filharmonii Krakowskiej.
15.09.2004 08:34
Kennedy powiedział kiedyś, że jest skrzypkiem, dla którego ważna jest współpraca z orkiestrą. “Oni mnie inspirują”. Kiedy dochodzi do wymiany, siła rażenia jest niezwykła.
Koncertami Nigela Kennedy’ego (gościnnego dyrektora artystycznego) Filharmonia Krakowska otworzyła jubileuszowy 60. sezon. Jego apogeum zaplanowano na początek lutego 2005 - w programie m.in. replika pierwszego koncertu z 1945 roku (“Odwieczne pieśni” Karłowicza, “Koncert fortepianowy f-moll” Chopina, “VI Symfonia »Patetyczna«” Czajkowskiego), muzyka Karola Szymanowskiego (“Veni Creator”, “IV Symfonia koncertująca”, “Stabat Mater”). Wśród wykonawców - Jadwiga Rappé, Kevin Kenner, Piotr Paleczny, Jerzy Katlewicz. W jubileuszowym tygodniu planowane są też recitale belgijskiego gambisty Wielanda Kuijkena i rosyjskiej skrzypaczki Alony Bajewej.
A wśród najbliższych koncertów polecam szczególnie wieczór 26 listopada, podczas którego katowicki NOSPR wykona po raz pierwszy w Krakowie wspaniałą “VII Symfonię »przemijającego czasu«” Krzysztofa Meyera - zachwala w "Tygodniku Powszechnym" Tomasz Cyz.