PolskaTrafiła do aresztu za wyłudzenia. Wyszła i zorganizowała nowy przekręt

Trafiła do aresztu za wyłudzenia. Wyszła i zorganizowała nowy przekręt

W listopadzie 2021 roku do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Magdalenie S. Kobietą jest główną oskarżoną w sprawie wyłudzeń pożyczek na kwotę ok. 50 mln zł. Okazuje się, że nie jest to jedyna sprawa, w której główną podejrzaną jest Magdalena S. Co więcej, kolejnego przestępstwa kobieta miała dopuścić się, gdy wypuszczono ją z aresztu tymczasowego.

Trafiła do aresztu za wyłudzenia. Wyszła i zorganizowała nowy przekręt
Trafiła do aresztu za wyłudzenia. Wyszła i zorganizowała nowy przekręt
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Violetta Baran

Pod koniec kwietnia 2015 roku Magdalena S. opuściła areszt tymczasowy, w którym spędziła dwa lata. Trafiła tam w związku z wyłudzeniem w latach 2009-2013 około 50 mln pożyczek. To właśnie w tej sprawie, w listopadzie ubiegłego roku, do sądu trafił akt oskarżenia.

Jak informuje serwis rmf24.pl, który opisuje tę historię, kobieta opuściła areszt, bo prowadzący tę sprawę prokurator uznał, że śledztwo jest już na takim etapie, że nie ma potrzeby dalszego izolowania Magdaleny S. Co więcej, wobec kobiety nie zastosowano zakazu opuszczania kraju, nie zatrzymano jej paszportu. Trafiła jedynie pod dozór policyjny.

Kobieta szybko przestała jednak stawiać się na komisariacie, zasłaniając się stanem zdrowia. Z ustaleń rmf24.pl wynika jednak, że nikt się tym specjalnie nie przejął. Nie zaostrzono też wobec kobiety środków zapobiegawczych.

Wyszła z aresztu i wznowiła działalność

W 2017 roku Magdalena S. znów wróciła do przestępczej działalności. Tym razem jednak "zbierała" środki nie na budowę domu spokojnej starości, jak miało to miejsce w latach 2009-2013, ale na sieć przychodni zdrowia powstającą w różnych miastach, a także na sprzęt medyczny.

Tak jak poprzednio tłumaczyła potencjalnym klientom, że w związku z tym, że biznes dopiero się rozkręca, potrzebuje pieniędzy. Wchodzące z nią w biznes osoby brały szereg pożyczek gotówkowych, w różnych bankach. 10 proc. kredytów zatrzymywały dla siebie, resztę w gotówce przekazywały Magdalenie S. lub jej najbliższym współpracownikom.

Po kilku miesiącach Magdalena S. przestawała spłacać pożyczki, a osoby, które je zaciągnęły pozostały z długami.

Magdalenie S. pomagała krewna prokuratora?

Co ciekawe, jak informuje rmf24.pl, osoby, które inwestowały w biznes Magdaleny S. to często osoby młode, bez dużej zdolności kredytowej. Jak udawało im się zaciągać kredyty na kilkaset tysięcy złotych?

Według nieoficjalnych ustaleń rmf24.pl, ważną rolę w tym procederze odgrywała współpracowniczka Magdaleny S., prywatnie bliski członek rodziny jednego z prokuratorów pracujących w województwie kujawsko-pomorskim, a zawodowo pośredniczka finansowa.

Przygotowywała ona dokumenty, a następnie wraz z kredytobiorcami odwiedzała w bardzo krótkich odstępach czasu szereg placówek bankowych w centrum Bydgoszczy. Chodziło o to, by Biuro Informacji Kredytowej, w którym sprawdzany jest każdy pożyczkobiorca, nie mogło nadążyć z aktualizowaniem informacji w systemie o kolejnych kredytach zaciąganych przez tę samą osobę.

Śledztwo prowadzi ten sam prokurator

W 2020 roku jeden z banków złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Trafiło ono do Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Po roku sprawa została przekazana do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, do tego samego prokuratora, który zajmował się poprzednią sprawą Magdaleny S.

Kobieta została ponownie zatrzymana i osadzona w areszcie tymczasowym. Nie wiadomo tylko, czy stało się tak, bo nie stawiała się na komisariat w związku ze stosowanym wobec niej dozorem policyjnym, czy też dlatego, że usłyszała nowe zarzuty.

Prokuratura Regionalna w Gdańsku, powołując się na dobro śledztwa, udziela bardzo skąpych informacji - informuje rmf24.pl.

Źródło: rmf24.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)