ŚwiatTortury we włoskim obozie dla nielegalnych imigrantów

Tortury we włoskim obozie dla nielegalnych imigrantów

Włoska sekcja Amnesty International zażądała wdrożenia śledztwa w sprawie nieludzkich warunków panujących w obozie dla nielegalnych imigrantów na włoskiej wyspie Lampeduzie, leżącej najbliżej Tunezji i Libii, opisanych przez dziennikarza, który dostał się do obozu udając kurdyjskiego uchodźcę.

Tortury psychologiczne, fizyczna przemoc, poniżanie zatrzymanych i zmuszanie do przebywania w pomieszczeniach pełnych ludzkich ekskrementów - oto obraz obozu, jaki przedstawia w reportażu napisanym na podstawie własnych przeżyć dziennikarz tygodnika "L'Espresso" Fabrizio Gatti.

Amnesty International konfrontuje dziennikarską relację z ośmiodniowego pobytu w obozie na Lampeduzie z oficjalnymi deklaracjami włoskiego ministra spraw wewnętrznych Giuseppe Pisanu, który nieustannie zapewnia, iż "Włochy przestrzegają skrupulatnie wszystkich norm międzynarodowych, dotyczących praw imigrantów i uchodźców".

Dziennikarz "L'Espresso" znalazł się na tratwie, którą nielegalni imigranci próbowali dostać się na jedną z włoskich wysp na Morzu Śródziemnym, i podał się za uchodźcę Bilala Ibrahima el Habiba z irackiego Kurdystanu.

Jedną z metod "obróbki" psychologicznej muzułmanów przebywających do obozu na Lampeduzie jest przepędzanie ich nago przez dwuszereg karabinierów, którzy biją ich gdzie popadnie. Potem prowadzi się nowo przybyłych do obozowego kina i zmusza do oglądania filmów pornograficznych.

Kto odmawia ich oglądania - pisze Gatti-Bilal - "jest obrzucany wyzwiskami i dostaje wycisk".

Od początku roku na włoskich wybrzeżach wylądowało nielegalnie ponad 15.000 imigrantów, głównie z północnej Afryki, z czego 10.000 przeszło przez obóz na Lampeduzie.

Są z niego wypuszczani po tygodniowej "obróbce", która ma im wybić z głów wszelką myśl o pozostaniu w Italii.

Dziennikarzowi "L'Espresso' policjant, który go zwalniał z obozu po poniżających przesłuchaniach, nakazał opuszczenie Włoch w dowolnym kierunku w ciągu pięciu dni.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)