Tomasz Siemoniak dla WP o "bombie termobarycznej": Nikt nie potraktuje tego poważnie

Działająca pod auspicjami Antoniego Macierewicza podkomisja stwierdziła, że katastrofa smoleńska mogła być spowodowana "wybuchem bomby termobarycznej". Jakie będą konsekwencje? - Nic się nie stanie, bo nikt ani Antoniego Macierewicza, ani tej podkomisji nie traktuje poważnie - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Tomasz Siemoniak, wiceprzewodniczący PO.

Tomasz Siemoniak dla WP o "bombie termobarycznej": Nikt nie potraktuje tego poważnie
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Kamil Sikora

W poprzednich latach Antoni Macierewicz i jego zespół parlamentarny w okolicach katastrofy smoleńskiej prezentowali kolejne raporty, w których zawierali szokujące tezy o przebiegu katastrofy. Wydawało się, że w tym roku tak nie będzie, bo w piątek przed katastrofą zwołano konferencję, która }okazała się być tylko zaproszeniem na właściwą konferencję, już w dniu katastrofy.

W obecności Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego (o kulisach piszemy tutaj) przedstawiono film, którego najbardziej szokującym punktem jest teza o wybuchu bomby termobarycznej na pokładzie tupolewa (szczegóły tutaj). Wydawało się, że po tak ostrej tezie padnie zapowiedź zdecydowanych kroków, ale członkowie komisji ogłosili, że idą na kawę i rozmowy z gośćmi, a na pytania odpowiedzą podczas wideoczatu, który odbędzie się na jednym z prawicowych portali o godzinie 22.30.

"Nic się nie stanie"

To nie dziwi Tomasza Siemoniaka, wiceprzewodniczącego PO. - Nic się nie stanie, bo nikt ani Antoniego Macierewicza, ani tej podkomisji nie traktuje poważnie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. - Przecież już wcześniej, w Sejmie, jako minister mówił o wadzie głównego systemu samolotu i nie miało to żadnych konsekwencji - dodaje były minister obrony. - Gdyby coś takiego powiedziała prokuratura tydzień temu, to można by to było brać na poważnie. Ale ta komisja, mówiąc w cudzysłowie, desperacko szuka racji bytu. Nie ma się więc co dziwić, że bez fachowców w składzie, oni mówi takie rzeczy - ocenia Tomasz Siemoniak.

Zdaniem polityka PO rewelacje podkomisji nie będą też miały żadnych reperkusji międzynarodowych. - To nie jest traktowane poważnie. Czytałem w sieci, że teraz albo Beata Szydło powinna odwołać Antoniego Macierewicza, albo zerwać stosunki z Rosją. Nie sądzę, żeby to wstrząsnęło światem. To kompletnie niewiarygodne - mówi rozmówca WP.

"Za tydzień Macierewicz znajdzie sobie coś nowego"

- Choć oczywiście to szkodzi wiarygodności Polski, że takie osoby mogą działać na tak ważnych stanowiskach. Antoni Macierewicz funkcjonuje tak, że rzuca mocną tezę, a później się tym nie przejmuje. My to ostro skomentujemy, oburzymy się, a on kompletnie to zignoruje i za tydzień znajdzie coś nowego - mówi polityk PO.

Tomasz Siemoniak ocenia, że rewelacje z konferencji nie spowodują też zmian w postawie polityków PiS. - Proszę sobie przypomnieć, co się stało po słynnej wypowiedzi o mistralach za dolara, która padła z mównicy sejmowej. Prezydent się odciął, premier zdystansowała, ale niektórzy ministrowie bronili tej tezy. Gdyby prezes coś powiedział, zaprzeczył... Ale prezes tam był, Macierewicz po tej gorzkiej uwadze o ekstrawagancji robi teraz wszystko, żeby odbudować pozycję w PiS - dodaje Tomasz Siemoniak w rozmowie z WP.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
piskatastrofa smoleńskapodkomisja smoleńska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (188)