Tomasz Sakiewicz: Polskę czeka sanacja
IV Rzeczpospolita od zarania miała dwa grzechy główne: pierwszy to kompromis z populistycznymi popłuczynami po PZPR, jakimi była Samoobrona. Kompromis tym bardziej trudny, że mentalność działaczy Samoobrony zupełnie nie przypominała tego, co głosił PiS w sprawie oczyszczenia państwa z korupcji, agentury itp. Drugim grzechem było związanie się z neoPAX-em, jakim bez wątpienia był spory odłam znanych osób z Radia Maryja. Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński postanowił przewietrzyć przedsionki IV RP, czy też pojawiły się wydarzenia, które wymagały jego natychmiastowej reakcji. Jedno wiem na pewno – coś się w Polsce skończyło. Skończyła się bez wątpienia kariera ludowego watażki, który z polityki odejdzie w niesławie. Podobnie jest z ojcem Rydzykiem.
Moim zdaniem los obecnego kierownictwa Radia Maryja stoi pod dużym znakiem zapytania. Nie chodzi tylko o to, że ojciec Rydzyk obraził prezydenta i jego żonę, że bronił za wszelką cenę cynicznego agenta SB. Na ile znam obyczaje kościelne, na ostatniej pielgrzymce zdarzyły się rzeczy jeszcze gorsze. Jeden biskup tłumaczył wiernym, że audycji Radia Maryja należy słuchać jak proroctw, czyli jest to wprost przekazywane słowo Boże. Inny przekonywał, że los abp. Stanisława Wielgusa można śmiało porównywać do męczeństwa ukrzyżowanych św. Piotra i św. Andrzeja. Mówili to ludzie na pewno wykształceni w naukach teologicznych i znający prawo kanoniczne. W sposób oczywisty wiedzieli, że mówią herezje. Wiedzieli, co robią, ale widać chcieli to zrobić, by wywołać uśmiech na twarzy ojca dyrektora. W Radiu Maryja atmosfera permisywizmu udzieliła się nawet tak znaczącym osobom w Kościele jak biskupi.
Może dzisiaj jestem przesadnym optymistą, ale wydaje mi się, że zarówno nasze życie polityczne, jak i Kościół czeka sanacja. Sanacja, która spowoduje, że poprzeczka stawiana osobom publicznym znajdzie się wyżej niż ta dla zwykłych śmiertelników. Nie są to żadne wymysły idealisty, lecz standard w demokratycznych krajach. Do tej pory w Polsce było odwrotnie.
Na pozór sprawa wydaje się beznadziejna: Lepper gwarantował stabilną większość w parlamencie, a ojciec Rydzyk kilka dodatkowych procent w wyborach. Tylko że Lepper prawdopodobnie nie jest już niekwestionowanym przywódcą dla swoich posłów, a ojciec Rydzyk zamknął się w twierdzy, z której nie wyjdzie. Ci, na których wrażenie zrobiło to, że na pielgrzymkę Radia Maryja przyjechało prawie 150 tys. ludzi, powinni pamiętać, że w poprzednich latach przyjeżdżało ponad 200 tys. Byli też wtedy ludzie zdecydowanie młodsi. Gdzieś w ostatnim roku ci pielgrzymi zniknęli, tak jak zanika słuchalność Radia Maryja. W ciągu kilku lat ojciec Rydzyk utracił ponad dwie trzecie słuchaczy. Kościół nie może mieć żadnych nadziei, że Radio Maryja to przyszłość. Wiedzą o tym biskupi, wie Ojciec Święty, wie też Jarosław Kaczyński. Zresztą premier poparcie słuchaczy toruńskiego radia zdobył jadąc do Częstochowy.
Kaczyński podjął niezwykle ryzykowną grę, ale tym razem podpisuję się pod jego działaniami obiema rękoma. Trudno będzie mu zarzucić, że istnieje w polityce tylko dla kariery. Lepper tysiąc razy zasłużył na potężnego kopniaka, ale teraz dał się złapać na gorącym uczynku. Być może czekają nas nowe wybory. Zwycięstwo obozu patriotycznego będzie możliwe, nawet jeżeli na czele Radia Maryja znajdzie się ktoś, kto postawi sobie za cel jedynie pomoc w zbawieniu duszy swoich słuchaczy. Postkomunizm w Polsce w takiej formie, jak go do tej pory znaliśmy przez ostatnich osiemnaście lat, już nie wróci. Zmieniła się mentalność Polaków i wymagamy od władzy zdecydowanie więcej niż w epoce rządów Kwaśniewskiego.
W tych zmianach wzięli Państwo aktywny udział. Dzięki rosnącej grupie czytelników i odwadze naszych dziennikarzy udawało nam się przełamywać tabu do tej pory nie do przekroczenia. Gazeta stanie się zapewne obiektem jeszcze bardziej zaciętych ataków ze strony ubekistanu, zarówno tego różowego, jak i neoPAX-owskiego.
Mam przyjemność poinformować, że do grona stałych publicystów „GP” dołączył ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Potrzebujemy dziś przykładów, ludzi, którzy nigdy nie dali się złamać. Takich właśnie chcemy promować. To jest nasza mała sanacja.
Tomasz Sakiewicz