Tomasz Owczarek, miejski aktywista o referendum lokalnym we Wrocławiu: "pytania są niedopracowane"
Wrocławianie 6 września odpowiedzą na cztery pytania w lokalnym referendum. Miejski aktywista mówi jednak, że są to pytanie niedopracowane i aby referendum miało sens, należałoby je zmienić.
Z inicjatywy Rafała Dutkiewicza, prezydenta Wrocławia, mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska oprócz trzech pytań ogólnopolskiego referendum, odpowiedzą przy urnach także na pytania w referendum lokalnym. Warto jednak wspomnieć, że zanim tę inicjatywę wykazał prezydent, referendum we Wrocławiu starała się zorganizować grupa mieszkańców miasta, miejskich aktywistów oraz opozycyjnych radnych.
Dutkiewicz chęć organizacji referendum ogłosił na swoim blogu i przedstawił trzy pytania, jakie się w nim znajdą. Czwarte mieli wybrać wrocławianie na drodze pewnego rodzaju konsultacji społecznych. Trzy prezydenckie pytania brzmią: „Czy jesteś za tym, aby w przyszłości we Wrocławiu powstało metro?”, „Czy jesteś za tym, aby w przyszłości Wrocław ubiegał się o organizację imprez kulturalnych i sportowych o znaczeniu międzynarodowym, takich jak Europejska Stolica Kultury 2016 i World Games 2017?” oraz „Czy jesteś za ochroną historycznego centrum Wrocławia poprzez stopniowe ograniczanie ruchu samochodowego w centrum, czyli na obszarze parku kulturowego „Stare Miasto”? Pytanie obywatelskie dotyczy rewitalizacji: „Czy jesteś za zwiększeniem nakładów na rewitalizację kamienic oraz wnętrz międzyblokowych i podwórek?”.
Do tych czterech pytań dość krytycznie odniósł się miejski aktywista, jeden z przedstawicieli obywatelskiej referendalnej grupy inicjatywnej, Tomasz Owczarek. W tej sprawie skierował apel do Rafała Dutkiewicza.
- Choć intencje były dobre, to pytania lokalnego referendum z 6 września są po prostu niedopracowane. Zabrakło również odpowiedniej promocji, a także aspektów edukacyjno-informacyjnych. Mieszkańcy Wrocławia zapraszani są więc do odpowiedzi na pytania, które nie mają swojego merytorycznego uzasadnienia i nie wskażą realnego kierunku rozwoju miasta. Kiedy porównamy koszty do korzyści, wówczas okaże się, że niestety przepłacamy i marnotrawimy środki publiczne, które można było duże lepiej wykorzystać – twierdzi Tomasz Owczarek.
Aktywista twierdzi, że pytanie o metro jest nie dosyć, że „rodem z fantastyki”, to na dodatek nie padają w nim żadne konkrety – kiedy? gdzie? na jakiej trasie? Podobnie jest jego zdaniem z pytaniami o rewitalizację, ponieważ nie podano, o ile miałyby wzrosnąć owe nakłady na nią, jak również o organizację dużych imprez, ponieważ nie do wszystkich wydarzeń da się odnieść miarę Europejskiej Stolicy Kultury czy World Games.
O ile jednak Owczarek jest zdania, że pytania są niedopracowane, o tyle samej idei referendum nie uważa za złą.
- Jeśli referendum ostatecznie się odbędzie, to należy w nim uczestniczyć. Niepodważalnie jest to święto demokracji, wynikające z zapisu konstytucji i przejaw bezpośredniego sprawowania władzy przez obywateli. I choć krytycznie podchodzę do zadawanych nam pytań, to bojkot tego referendum może mieć negatywne skutki w przyszłości. Nawet takie, że mogłoby być to ostatnie referendum we Wrocławiu – dodaje aktywista.
Tomasz Owczarek szacuje, że dla Wrocławia referendum lokalnego to koszt około miliona złotych, które można spożytkować inaczej, ponieważ przy obecnych pytaniach tworzy się jedynie „bardzo drogi plebiscyt bez odpowiedzi”.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .