Tomasz Nałęcz o Andrzeju Dudzie: widzę za nim cień Barbary Blidy
Doradca prezydenta, prof. Tomasz Nałęcz, powiedział na antenie TVP Info, że "piony w kancelarii pana prezydenta Kaczyńskiego, które zajmowały się sprawami prostych ludzi i podlegały panu Dudzie funkcjonowały nie najlepiej i trzeba było wielu miesięcy, żeby te zaległości nadrobić".
Nałęcz stwierdził ponadto, że "widzi za nim (za Dudą - przyp. red.) cień Barbary Blidy". Przypomniał, że kandydat PiS na prezydenta był wiceministrem sprawiedliwości w latach 2006-2007.
- Murem stał za swoim szefem (Zbigniewem Ziobrą - przyp. red.). Skoro chce być przyjacielem każdego człowieka to dlaczego nie był przyjacielem Barbary Blidy? - pytał Nałęcz.
Barbara Blida postrzeliła się śmiertelnie w klatkę piersiową 25 kwietnia 2007 roku, w trakcie czynności jej zatrzymania i przeszukania domu w Siemianowicach Śląskich, przeprowadzanych przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Okoliczności śmierci posłanki pozostawały niejasne. 19 grudnia 2007 roku powołano komisję śledczą do zbadania okoliczności zdarzenia.
"Andrzej Duda - to się uda!"
Wypowiedź Tomasza Nałęcza w TVP Info stanowiła odpowiedź na sobotnią konwencję kandydata PiS na prezydenta.
Jeszcze przed jej rozpoczęciem zapowiadano, że będzie to impreza w "amerykańskim stylu". Na scenie wystąpiła m.in. Beata Szydło, córka Czesława Niemena - Natalia Niemen, Janusz Rewiński oraz Jerzy Zelnik. Gdy ten ostatni wspomniał o katastrofie smoleńskiej, na sali słychać było krzyki: "Hańba!".
Sam Andrzej Duda w swoim przemówieniu dużo miejsca poświęcił osobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Andrzej Duda skrytykował Bronisława Komorowskiego za brak zaangażowania w rozwiązanie problemów górników i rolników. - Ogranicza się tylko do dożynek w Spale. To niegodne głowy państwa! - grzmiał z mównicy.