Tomasz Komenda wezwany do prokuratury. Ma opowiedzieć o dręczeniu w więzieniu
Prokuratura Okręgowa w Łodzi przesłucha w piątek rano Tomasza Komendę. To element śledztwa w sprawie nieprawidłowości w postępowaniu, po którym mężczyzna został niesłusznie skazany, ale także tego, że znęcano się nad nim w czasie pobytu w więzieniu.
Jak udało się ustalić Wirtualnej Polsce, Tomasz Komenda zostanie przesłuchany w piątek rano. Śledczy chcą się dowiedzieć, jak z jego punktu widzenia wyglądało prowadzenie postępowania w sprawie śmierci Małgorzaty K., proces, ale także pobyt w więzieniu.
Komenda już po wyjściu na wolność przyznał, że w zamknięciu był dręczony. – Nie życzę tego najgorszemu wrogowi – mówił. – Ten wątek to jeden z elementów postępowania. Sprawdzamy nieprawidłowości związane z jego pobytem w zakładach karnych i tym, jak był tam traktowany – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Śledztwo prokuratury obejmuje 21 lat - od momentu zabójstwa Małgorzaty K. do wyjścia na wolność Tomasza Komendy. Poza pobytem w więzieniu, dotyczy ono nieprawidłowości, które doprowadziły do skazania mężczyzny. – Prowadzone jest pod kątem ewentualnego fałszowania i niszczenia dowodów, zacierania śladów, zatajania informacji o niewinności Tomasza Komendy – mówi Kopania.
Śledczy mają już listę osób, które mogły się przyczynić lub były świadkami nieprawidłowości. Zawiera ona ponad 50 nazwisk. Tomasz Komenda sam wskazał, kto - jego zdaniem - odpowiada za to, iż niewinnie przesiedział w więzieniu 18 lat. – Mam tu na myśli panią Dorotę P., pana Krzysztofa R., pana Zbigniewa P., pana Stanisława O., pana Tomasza F. i pana Michała K. Potrzebne jest uczciwe śledztwo. I głęboko wierzę, że dzięki pracy prokuratorów uda się osądzić tych, którzy odpowiadają za to, co mnie spotkało. Dopiero wtedy sprawiedliwości stanie się zadość – mówił Tomasz Komenda, wymieniając m.in. prokuratorów, którzy zajmowali się jego sprawą.
Były prokurator Stanisław O., który zdecydował o zatrzymaniu Tomasza Komendy, w rozmowie z Wirtualną Polską nie poczuwa się do winy. - Absolutnie nie czuję się winny. Dowody nie przesądzały w 100 proc., że sprawcą jest Tomasz Komenda, ale uprawdopodabniały jego winę. Podjąłem wtedy słuszną decyzję - mówi Ozimina.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz także: Antoni Macierewicz o decyzji prezydenta: "To cios serce"