Wsadził Tomasza Komendę do więzienia. "Zrobiłem to, co do mnie należało"
Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę. Mimo jednoznacznego wyroku prokurator, który zdecydował o zatrzymaniu mężczyzny, nie poczuwa się do winy. – Zrobiłem to, co do mnie należało – mówi Wirtualnej Polsce Stanisław Ozimina, były prokurator.
Sąd Najwyższy orzekł, że Tomasz Komenda niesłusznie spędził 18 lat w więzieniu za gwałt i zamordowanie 15-letniej Małgorzaty K. O zatrzymaniu mężczyzny zdecydował w 2000 r. prokurator prowadzący postępowanie w sprawie zabójstwa dziewczyny. – Absolutnie nie czuję się winny. Dowody nie przesądzały w 100 proc., że sprawcą jest Tomasz Komenda, ale uprawdopodabniały jego winę. Podjąłem wtedy słuszną decyzję – mówi Ozimina.
Były prokurator przypomina, że nie prowadził śledztwa do końca. Sprawa została mu odebrana. – Może gdybym zajmował się tym do końca, to inaczej by się to potoczyło. Najważniejszy wydawał mi się dowód osmologiczny, który potwierdzał, że na miejscu zbrodni był Tomasz Komenda. Przecież w czasie przesłuchania przyznał się, że tam był. Słyszałem to – podkreśla były śledczy. Tomasz Komenda tłumaczył później, że przyznał się, ponieważ w czasie przesłuchania został zastraszony i pobity.
Ozimina przyjmuje uniewinnienie Komendy. – Widocznie rzeczywiście jest niewinny. Prokuratura we Wrocławiu musiała dostarczyć bardzo mocne dowody, skoro Sąd Najwyższy nie odesłał sprawy do ponownego rozpatrzenia, tylko od razu orzekł, że to nie on zamordował dziewczynę – mówi były prokurator. Czy obawia się, że poniesie konsekwencje za śledztwo w sprawie Komendy? – Niech inni to ocenią. Zrobiłem w sprawie Komendy to, co do mnie należało.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl