Polska"To wina Rosji, że wrak tupolewa niszczeje"

"To wina Rosji, że wrak tupolewa niszczeje"

- Pan Antoni Macierewicz już orzekł, że to była zbrodnia, a pan Kaczyński już znalazł winnych, wskazując pięć osób począwszy od prezydenta, a skończywszy na ministrze obrony - tak w programie "Gość Radia Zet" Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich odniósł się do prac zespołu PiS, wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. Zdaniem Klicha strona rosyjska zaniedbuje prace zabezpieczające wrak tupolewa: "zarówno rząd polski, jak i prokuratura, niezależnie od rządu, zwracały się do strony rosyjskiej z apelami o to, aby wrak został zabezpieczony, jak do tej pory nie został zabezpieczony, to jest odpowiedzialność Rosjan".

: A gościem Radia ZET jest Bogdan Klich, minister obrony narodowej, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Witam panią, dzień dobry państwu. : Panie ministrze, w tym roku zginęło już pół tysiąca żołnierzy w Afganistanie, dzisiaj zginęło 9 żołnierzy, Polska zapowiadała ustami Bronisława Komorowskiego, który był kandydatem na prezydenta, że do końca 2012 roku wycofamy się z Afganistanu, jeżeli on zostanie prezydentem, dotrzyma obietnicy, dotrzymamy obietnicy. : Technicznie możliwe jest wycofanie naszego kontyngentu do 2012 roku, ale trzeba wziąć pod uwagę także aspekt polityczny, ponieważ nie jesteśmy tam dla przyjemności w Afganistanie, tylko jesteśmy ze względu na Sojusz Północnoatlantycki i ze względu na naszą wiarygodność w Sojuszu i ze względu na spójność całego Sojuszu to trzeba poważnie się zastanowić nad tym, w jaki sposób zgrać naszą politykę narodową z polityką innych krajów członkowskich Sojuszu i z Sojuszem, jako całością. : No dobrze, przepraszam bardzo... : W tej chwili, przed nami, skończę tylko –
jedno zdanie... : ... to prezydent Komorowski nie myślał o naszej polityce narodowej? : Przed nami najtrudniejszy okres dyskusji z partnerami, dlatego że jesteśmy przed szczytem w Lizbonie. To wszystko się rozkręca. Rozmawiamy z rozmaitymi partnerami. W zeszłym roku na przykład, w zeszłym tygodniu rozmawiałem na przykład z ministrem obrony Belgii, z ministrem obrony Węgier, dzisiaj pani minister Danii przyjeżdża po to żeby porozmawiać na temat wspólnej strategii w Afganistanie, a w listopadzie jest szczyt, na którym będą podejmowane decyzje. W związku z tym chcemy żeby nasz punkt widzenia był brandy pod uwagę w Sojuszu... : A jaki jest nasz punkt widzenia. : I też musimy brać pod uwagę punkt widzenia innych. : A jaki jest nasz punkt widzenia w tej chwili, wycofujemy się w 2011, zaczynamy wycofywanie? : Pan prezydent Komorowski w trakcie kampanii wyborczej złożył taką deklarację. Powtórzę raz jeszcze, technicznie jest możliwe zamknięcie naszej misji do końca 2012 roku, ale to wszystko jest przedmiotem rozmów
z naszymi partnerami zagranicznymi. : Ale to po rzucać było takie obietnice, skoro trzeba było najpierw porozmawiać, a dopiero podawać daty. : Jest czas deklaracji i jest czas rozmów. W tej chwili jest czas rozmów. Ja jestem w ogóle zwolennikiem innego określania końca wszelkich misji wojskowych i to nie ze względu na Afganistan. W każdym miejscu na świecie trzeba określać zakończenie misji w zależności od warunków, to znaczy, kiedy zostaną spełnione warunki zakończenia misji wtedy misja może być zakończona. : Dobrze, a według pana są spełnione warunki żebyśmy zaczęli... : Uważam, że określenie daty powinno być wtórne w stosunku do określenia tychże warunków. A ponieważ warunki zakończenia misji afgańskiej NATO w całości nie zostały jeszcze spełnione, w związku z tym powinniśmy realizować te zadania, które przed nami stoją. Została przyjęta strategia gen. MacCristala realizowana w tej chwili przez gen. Petreusa, zostało przyjęte stanowisko wspólne NATO, że w 2014 roku Sojusz przekaże odpowiedzialność za
całość Afganistanu w ręce władz afgańskich, uważam, że należy się tego trzymać, i że to jest taka busola, do której powinniśmy dopasowywać naszą politykę narodową, biorąc pod uwagę specyfikę prowincji Ghazni. A mianowicie to, że w 2013 roku Ghazni będzie stolicą islamskiego świata, będzie stolicą kultury islamskiego świata. : No to wiemy. : I w tym roku ta prowincja powinna być rządzona przez samych Afgańczyków. : Czyli pan minister zgadza się z opozycją, z Prawem i Sprawiedliwością, że niepotrzebnie w czasie kampanii wyborczej rzucono obietnice i mówiono na temat wycofywania się naszych wojsk, w ten sposób zwiększając na przykład niebezpieczeństwo dla naszych żołnierzy. : Nie, bynajmniej nie, bynajmniej opozycja... : Bo pan prezydent Komorowski coś zadeklarował, a okazuje się, że to będzie pewnie bez pokrycia. : Nie, część opozycji mówiła o tym, że nie należy w ogóle podejmować dyskusji na ten temat, druga część opozycji domagała się natychmiastowego wycofania naszych wojsk z Afganistanu. : Ja mówię o
opozycji PiS. : Pierwszą opcję reprezentował PiS, drugą opcję reprezentowało SLD, oba podejścia uważam za błędne, czas kampanii wyborczej był czasem rozmowy na temat Afganistanu, dlatego że nasza przyszłość w Afganistanie to jeden z zasadniczych tematów dyskusji publicznej w Polsce i tak powinno być. : Panie ministrze, czy MON nie wydaje za dużo pieniędzy na kapelanów, znalazłam takie informacje, że w budżecie MON za 2009 r., wydano 22 miliony złotych na utrzymanie parafii garnizonowych. : To są wydatki na wszystkie trzy ordynariaty polowe. : Nie, cztery i pół miliona na ordynariat ewangelicki i prawosławny, a no tak, czyli na wszystkie. : To są wydatki na wszystkie trzy ordynariaty polowe, na ordynariat katolicki, prawosławny oraz ewangelicki. : A jaka część jest na katolicki? : Większość. : No tak. : Większość, większość dlatego, ponieważ posługa duszpasterska księży katolickich jest, obejmuje największą liczbę naszych żołnierzy. : A są takie miejsca, gdzie nie ma wojska, a są garnizonowe kościoły, : Tak.
: Na przykład w Gdańsku. : Tak. : To po co jest tam kościół garnizonowy, skoro nie ma wojska? : Podjęliśmy rozmowy na ten temat z Kościołem, w tej chwili czekam na przybycie nowego ordynariusza polowego, katolickiego ordynariusza polowego, mam nadzieję, że zaraz po przybyciu, zaraz po objęciu swojej funkcji będę mógł wrócić do tych rozmów, które prowadziłem z bp Płoskim, pod patronatem księdza arcybiskupa wtedy nuncjusza apostolskiego, w tej chwili prymasa Kowalczyka na temat tego w jaki sposób dostosować kształt ordynariatów polowych do nowych rozmiarów armii, do zmniejszonej armii. : Czyli zmniejszyć po prostu liczbę kapelanów : Jestem zwolennikiem pozostawienia ordynariatów polowych zarówno katolickiego, jak i prawosławnego, jak ewangelicko-augsburskiego. Uważam.... : Ale rozumiem, że nie w tych miejscach, tak. : ...proszę pozwolić mi skończyć, uważam, że to jest rozwiązanie, które jest funkcjonalne oraz rozwiązanie tradycyjnie, tradycyjnie sprawdzone, bo od 90 lat stosowane, z małą przerwą, PRL-owską. :
To była długa przerwa. : Ale rozwiązanie, które zostało wypracowane przed II wojną światową, rozwiązanie, które sprawdza się w ciągu tego dwudziestolecia, ponieważ jednak zmiany... : Tak, ale jeżeli są miejsca, przepraszam, gdzie nie ma żołnierzy, a są kościoły garnizonowe, to chyba to trochę coś nie tak. : Proszę mnie nie przekonywać do tego, dlatego, że rzeczą oczywistą jest to... : Gdańsk, Olsztyn, Łódź, Sopot... : ...że takiego przeglądu należy dokonać, ale też należy go dokonać z nową głową ordynariatu polowego, katolickiego ordynariatu polowego, która niebawem zostanie wyznaczona przez Watykan. : Czyli rozumiem, że pan minister opowiada się za tym, że jak nie ma żołnierzy to nie ma kościoła. : Ja jestem gotów do tego, aby z nowym ordynariuszem polowym podjąć rozmowy na ten temat pod patronatem księdza prymasa Kowalczyka. : Panie ministrze czy odpowiada panu pomysł min. Rostowskiego żeby owszem było 1,95% PKB na armię, ale nie w roku, tylko na przykład w jednym roku mniej, w drugim roku więcej, w
trzecim mniej, ale żeby wyszło 1,95. : Ja wolę mówić o faktach, a nie o pomysłach dlatego, że fakty są twarde i fakty potwierdzają to, że 1,95 jest dobrym wskaźnikiem tworzenia budżetu obronnego dla Polski. Tak jest w tym roku, kiedy mamy do czynienia z największym budżetem w dotychczasowej historii Polski 25 miliardów 700 milionów złotych i tak będziemy mieli do czynienia w przyszłym roku, gdzie budżet zamknie się kwotą 27 i pół miliarda złotych. Będzie jeszcze większy. : Ale pan minister proponuje zmiany. : Jak można dokonać podliczenia o miliard 800 milionów złotych, to duży budżet, nie mam wątpliwości co do tego, że to duże budżety i to wspólna decyzja rządu, zarówno ministra obrony, jak i ministra finansów, jak i pana premiera o tym, aby te 1,95 w tym roku oraz w przyszłym roku... : I w następnym roku? : ...utrzymać na kształtowanie budżetu. : Ale był tutaj w studiu minister finansów, minister Rostowski i powiedział, że rada ministrów się na to zgodziła. : W przyszłym roku, pani redaktor, o budżecie na
2012 rok będziemy rozmawiać w roku 2011, dokładnie za rok o tej porze, bo sierpień i wrzesień w każdym roku to jest czas dyskusji o projekcie budżetu na rok kolejny. : Dobrze, ale to są nierealne pomysły min. Rostowskiego : O budżecie na rok 2025 będziemy rozmawiać w 2024, a o budżecie na rok 2050 będziemy rozmawiać w 2049. : Dobrze, czy zgadza się pan z pomysłem ministra. : Rozmawiajmy o tym, co jest realne. Realne jest to, że budżet tegoroczny zamyka się kwotą 25 miliardów 700 milionów złotych, które mamy do wydania i to jest niemało, przyszłoroczny będzie o miliard 800 milionów większy, czyli 27 i pół miliarda złotych. : Czy pan minister czuje się odpowiedzialny moralnie i politycznie za katastrofę w Smoleńsku. : Uważam, że taki osąd pana Jarosława Kaczyńskiego jest osądem niesprawiedliwym, zgadzam się z opinią wyrażoną przez premiera Tuska o tej sprawie, co więcej uważam, że ma on charakter polityczny. Bo przecież zanim zakończyło się postępowanie czy to komisji badającej okoliczności wypadku, czy
prokuratury zajmującej się wyjaśnieniem przyczyn tej tragedii, to pan Antoni Macierewicz już orzekł, że to była zbrodnia, a pan Kaczyński już znalazł winnych, wskazując pięć osób począwszy od prezydenta, a skończywszy na ministrze obrony. To jest ocena polityczna nie opierająca się na faktach. : Ale nie ma pan sobie nic do zarzucenia? : Rozmawialiśmy pani redaktor wielokrotnie na ten temat. : To ja powiem konkrety, na przykład teraz zarzuca się... : Ale proszę mi pozwolić przypomnieć jedną, ważną rzecz, która była przedmiotem naszej rozmowy, chyba w tym studio i dotyczyła kwestii organizacji lotu. Przypomnę o tym, że organizatorem tego wyjazdu była kancelaria prezydenta. Przypomnę o tym, że w świetle porozumienia z 2004 r. pomiędzy wszystkimi szefami kancelarii, a ministrem obrony, to porozumienie jest obowiązującym prawem, w świetle tego porozumienia minister obrony jest kompletnie poza procesem decyzyjnym. Minister obrony nie jest włączany w proces decyzyjny przygotowywania jakiejkolwiek, jakiegokolwiek
wyjazdu, w którym używa się środków transportu lotniczego. : A komu one podlegają, środki transportu lotniczego. : Podlegają dowództwu sił powietrznych, które podlega sztabowi generalnemu, który podlega ministrowi obrony, to prawda. Taki jest, taka jest hierarchia w Wojsku Polskim, ale też w świetle obowiązujących przepisów organizator danego wyjazdu bezpośrednio komunikuje się z 36 pułkiem i dowództwem sił powietrznych, w związku z tym nie można wymagać od kogoś żeby łamał prawo i informował swojego przełożonego, jakim jest szef sztabu generalnego, i żeby ten informował swojego przełożonego, jakim jest minister obrony narodowej o technicznych, o organizacyjnych aspektach jakiegokolwiek wyjazdu, bez względu na to czy to był wyjazd do Smoleńska, czy gdziekolwiek indziej. : Zarzuca się ministerstwu obrony narodowej, nie wiem czy dowództwu sił powietrznych, że nie zgodzono się na lot nawigatora w delegacji, na lot nawigatora rosyjskiego, to są zarzuty pełnomocnika rodzin i chciałby w związku z tym pana
przesłuchać, czy pan coś wie na ten temat, że propozycja Rosjan była taka, żeby leciał nawigator z Rosji w delegacji? : No z tego, co wiem, bo przecież to także odbywa się, odbywało się i odbywa się na poziomie samego pułku, pułku, który stanowi końcowe ogniwo w tej hierarchii, o której powiedziałem. Z tego, co wiem w pułku zdecydowano o tym, aby zrezygnować z nawigatora, ponieważ strona rosyjska nie przesłała informacji na temat nawigatora na czas. I z tego, co wiem na podstawie dokumentów, 36 pułk zrezygnował z tego nawigatora uznając, że załoga zna wystarczająco język rosyjski. A co do znajomości języka rosyjskiego, kapitana Protasiuka, chyba nikt nie ma wątpliwości. : Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w pierwszych minutach, godzinach obciążył winą za katastrofę pilotów, powiedział, że to z winy pilotów nastąpiła katastrofa. : Ja nie znam takiej wypowiedzi pana ministra Sikorskiego, a orzekanie o tym, że kto zawinił, jest powinniśmy pozostawić na czas po zakończeniu prac komisji oraz
prokuratury. To są dwa ciała, które niezależnie badają okoliczności tego tragicznego zdarzenia i one jako jedyne są upoważnione do tego żeby orzekać, ponieważ tylko one, mam nadzieję, mają wgląd w pełen materiał dowodowy. : A co pan minister myśli sobie patrząc na wrak TU-154, który leży w Smoleńsku. : Myślę sobie, że strona rosyjska zaniedbuje, nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, zarówno rząd polski, jak i prokuratura, niezależnie od rządu, zwracały się do strony rosyjskiej z apelami o to, aby wrak został zabezpieczony, jak do tej pory nie został zabezpieczony, to jest odpowiedzialność Rosjan. : Ale czy powinniśmy, nie wiem, mocniejszym głosem mówić w sprawie tego, że no to jest skandaliczne, że przez tyle miesięcy leży wrak samolotu, niszczeje. : ... oceny : To jest dowód też rzeczowy, prawda. : Mówimy bardzo mocnym głosem w tej sprawie, zarówno rząd polski, jak i niezależnie od rządu autonomiczna prokuratura występując do Rosjan z takimi wnioskami. To jest, piłka jest po stronie rosyjskiej, to strona
rosyjska musi stanąć na wysokości zadania i zabezpieczyć ten wrak. : Panie ministrze między jest taka awantura między panem a gen. Petelickim, gen. Petelicki mówi, że pan go opluwa mówiąc, że służył w służbie bezpieczeństwa. : Jak pani doskonale wie jestem ostatnią osobą, która by wszczynała jakiekolwiek awantury, ale też nie pozwolę na to, aby mnie osobiście, dowódców sił zbrojnych, żołnierzy oraz armię jako całość ktoś, kto był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej w latach 1969-1989 publicznie oskarżał i publicznie podważał ten autorytet. Nie mogę się zgodzić na to, aby o mnie i o Wojsku Polski były wypowiadane nieprawdziwe opinie, aby opinia publiczna była dezinformowana w sposób świadomy przez pana generała Petelickiego i wreszcie, aby opinii publicznej, co chwilę podpowiadano jakieś tematy, które mijają się kompletnie z prawdą, jak na przykład fakt, że pan gen. Gruszka miał czterech ochroniarzy podczas ćwiczenia „Anakonda”. Ktoś, kto tak mówi nie wie po pierwsze, czym jest ćwiczenie „Anakonda”, co to
znaczy ćwiczenie operacyjne i co to znaczy ćwiczyć, w trakcie tego ćwiczenia ochronę dowódców operacyjnych sił zbrojnych na przypadek, na czas operacji obronnej. : No, gen. Petelicki powinien o tym wiedzieć, przecież był szefem Gromu i twórcą Gromu. : Tak, ale gen. Petelicki był szefem Gromu wtedy, kiedy Grom był jednostką policyjną, pod nadzorem ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji, a nie jednostką wojskową. W momencie, kiedy Grom został przeniesiony do wojska, spod nadzoru ministerstwa spraw wewnętrznych generał już nie był dowódcą Gromu. : Czyli uważa pan, że generał był wysokim funkcjonariuszem służby bezpieczeństwa. : No to każdy wie, że generał był wysokim funkcjonariuszem aparatu komunistycznej represji, w czasach PRL, w latach 1969-1989. : Czyli właściwie osoby, które były w aparacie represji nie powinny służyć w wojsku, czyli dobra była akcja Antoniego Macierewicza żeby zweryfikować WSI. : Nie, pani redaktor za daleko idzie wyciągając te wnioski. Uważam tylko tyle, że nie może się stroić
w piórka mentora ten, kto, kogo życiorys tak naprawdę świadczy, że w swoim życiu popełnił wiele złych czynów. Bo doszło, dochodzi w Polsce czasami do dziwnego odwrócenia ról. Ci, którzy byli przedmiotem represji są piętnowani, a ci, którzy represjonowali otrzymali, otrzymują ordery, ci którzy zostali złamani przez aparat represji, jak na przykład wielu opisywanych tak zwanych tajnych współpracowników, są publicznie piętnowani, a ci, którzy łamali im charaktery stają się mentorami. To jest sytuacja moralnie dwuznaczna i taka, z którą się nie zgadzam. W związku z tym uważam, że w sprawie życiorysów byłych, wysokich funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL należy mówić pełnym głosem. : Panie ministrze „Gazeta Wyborcza” pisze dzisiaj tak: „Bronek, nie darujemy usunięcia krzyża, Katyń 2010” takie napisy pojawiły się w nocy na mogile żołnierzy bolszewickich w Ossowie i co pan na to? : No to niepokojące, to niepokojące, ponieważ cała Europa usiana jest mogiłami tych, którzy polegli. Wiemy, czym była w naszej
historii Bitwa Warszawska, wiemy, jakie miała znaczenie i wiemy, że żołnierz polski wraz z polskim obywatelem, polskim cywilem powstrzymali tak naprawdę nawałę bolszewicką w roku 1920 i uchronili niepodległość Polski. Ale też każde miejsce, w którym spoczywa jakikolwiek żołnierz powinno być miejscem otoczonym szacunkiem, bo tam leżą ludzie i tak jest w całej Europie. Tak jest w krajach, które walczyły przeciwko sobie w I i w II wojnie światowej, w lokalnych konfliktach sprzed wielu, wielu lat i tak też powinno być w Polsce. : Nie żałuje pan panie ministrze spotkania, które się odbyło, chyba pod pana auspicjami wdów i rodzin po generałach, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, podczas tego spotkania doszło do napisania listu do pani Anny Komorowskiej w sprawie przeniesienia krzyża do Smoleńska. : Ale o jakim spotkaniu pani mówi. : To w MON-ie było to spotkanie rodzin katyńskich, nie, smoleńskich. : Ostatni raz spotykałem się z rodzinami żołnierzy poległych, znaczy rodzinami tak, żołnierzy poległych,
którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej 14 sierpnia tego roku podczas oficjalnych uroczystości święta Wojska Polskiego, w ogrodach MON przy ul. Klonowej. I tam nie dyskutowaliśmy takich spraw, jak to w jaki sposób zorganizować... : Czyli ten list był poza pana wiedzą, pan nie brał w tym udziału. Wie pan, o którym liście mówię, tak? : Oczywiście. Znaczy proszę mi przybliżyć o co chodzi. : No chodzi o list części rodzin, które zaproponowały żeby razem z Anną Komorowską, z panią prezydentową polecieć do Smoleńska wraz z krzyżem. : Ale ta inicjatywa nie ma nic wspólnego z ministerstwem obrony narodowej. : Nic. : No a cóż miałaby mieć? : No nie wiem, no na terenie ministerstwa obrony doszło do spotkania, więc pytam się czy to było pod pana auspicjami. : Nie, nie, nie. Jeszcze raz mówię 14 sierpnia, w trakcie święta Wojska Polskiego uhonorowaliśmy naszych generałów, dowódców, tych, którzy zginęli zapraszając rodziny na doroczne spotkanie i rodziny w takim spotkaniu brały udział. Natomiast o samym liście
dowiedziałem się z gazet. : Dobrze. Jeszcze ostatnie pytanie w sprawie generała, ministra Rostowskiego, to pan minister sobie znowu coś wymyślił, minister finansów. : Z panem ministrem Rostowskim rozmawiamy na różne tematy. : A na temat ograniczenia, znaczy zmiany finansowania. : Rozmawiamy na rozmaite tematy i finansowe drobne i finansowe ogólne, jednym z tematów, które poruszamy jest kwestia, na przykład, wojskowych zakładów remontowo-budowlanych, drugą kwestią jest wojskowych... : Ale to cudownie, panie ministrze, ale tutaj był minister finansów i powiedział, że ma zgodę całej rady ministrów. : ... ośrodków wojskowych, wypoczynkowych itd., itd., rozmawiamy o różnych tematach. : A o tym? : I nie bardzo, znaczy ostatnio na ten temat rozmowy nie było. Ostatnio, to znaczy przez ostatni tydzień. : No, ale zna pan ten pomysł żeby finansowanie odbywało się różnie w ciągu trzech lat, nie sześć, jak napisała „Gazeta Wyborcza”, tylko w ciągu trzech lat. : Rozmawiamy także na ten temat, natomiast najważniejszym
efektem naszych rozmów, moich rozmów z ministrem finansów jest to, że tegoroczny budżet, to jest efekt rozmów zeszłorocznych, tegoroczny budżet jest budżetem na poziomie 25 miliardów 700 milionów złotych, największym dotychczasowym budżetem, a przyszłoroczny budżet będzie na poziomie 27 i pół miliarda złotych i będzie jeszcze większy o miliard 800 złotych, co daje ponad 7%. I to są rozmowy konkretne takie, które się odbywają każdego roku w lipcu, sierpniu i z początkiem września. O tym rozmawiamy, natomiast rozmowy o budżecie na 2012, 2013, 2014, 2015, itd., będą się odbywały za rok, dwa, trzy i cztery. No trudno w tej chwili przewidywać, jak będzie wyglądał Produkt Krajowy Brutto w przyszłym roku i trudno rozmawiać na temat zadań Wojska Polskiego na rok przyszły z taką szczegółowością, jak w tym roku na rok następny. W związku z tym każdy temat ma swój temat. Każdy temat ma swój czas i w tym roku rozmawiamy na temat budżetu na rok przyszły i to jest konkret, to jest to, o czym warto rozmawiać. : A może ja
panu dam stenogram z rozmów z min. Rostowskim, co powiedział na ten temat. : No bardzo proszę. : To dam panu po audycji, powiedział, że jest zgoda rady ministrów żeby zmienić zasady finansowania. Powiedziałam, że gen. Koziej się nie zgadza, szef BBN, na co minister powiedział, że to co, tak będzie. : Bardzo proszę, konkretem jest budżet na rok 2011. Chciałbym jeszcze dodać, że w tym budżecie na rok 2011 aż 24% wydatków to wydatki na cele rozwojowe. Mówię o tym, dlatego ponieważ nasza armia musi się rozwijać. Mówię o tym także dlatego, ponieważ tegoroczny budżet był budżetem stabilizacji i oddechu, bez przyszłorocznych dodatkowych środków na rozwój trudno by było mówić o wyznaczeniu i takiego kierunku rozwoju naszej armii, a przyszłoroczny budżet jest budżetem rozwojowym – 4 miliardy 800 milionów złotych, a może nawet więcej, zamierzamy wydać na zakup sprzętu i uzbrojenia wojskowego, na konkretną broń, na konkretne wyposażenie indywidualnego żołnierza, a półtora miliarda złotych – przyzna pani, że to niemało
– zamierzamy wydać na inwestycje budowlane. : Ja przyznaję, że to niemało, tylko mam wrażenie, nawet nie wrażenie tylko wiem, że min. Rostowski ma zamiar troszkę wyjąć armii. : Nie sądzę, aby to, znaczy nie będzie to dotyczyło roku przyszłego na pewno dlatego, ponieważ projekt budżetu został skierowany do negocjacji z partnerami społecznymi, a niedługo zostanie skierowany do sejmu. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Bogdan Klich, dziękuję bardzo panie ministrze. : Dziękuję bardzo. <\czat>

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)