"To śmietnik na ludzi". Zamieszkała w kontenerze, bo tak żyje część Polaków
Szczecińska radna Małgorzata Jacyna-Witt chciałaby "wydalić patologię" z centrum miasta. Na jej słowa zareagowała studentka Akademii Sztuki, pomiędzy kamienicami ustawiła kontener i zamieszkała w nim na kilka dni. - W takie miejsca trafiają ludzie nazywani przez radną patologią. Czasem to małe dzieci, które kończą z chorobami płuc przez mieszkanie w złych warunkach - tłumaczy "mieszkanka" kontenera Hanna Gill-Piątek.
Słowa dotyczące przenoszenia "patologii" z centrum Szczecina padły na spotkaniu dotyczącym rewitalizacji miasta. Jak wyjaśnia Małgorzata Jacyna-Witt nie chodziło jej o ludzi będących w złej sytuacji ekonomicznej jako takich.
- Miałam na myśli tych, którzy nie potrafią się dostosować. Dla przykładu: w jednej z kamienic mieszka pani Krysia, jej dzieci wychowują się w rodzinach zastępczych, a ona spędza czas pijąc i sprowadzając do mieszkania meneli. Jej znajomi oddają mocz na klatce schodowej, zaśmiecają budynek. Próbowało jej pomóc i miasto, i organizacje społeczne, ale ona tej pomocy nie chciała przyjąć. Ma więc tam dalej mieszkać i uprzykrzać życie innym mieszkańcom? Lepiej, żeby się wyniosła w odosobnione miejsce - mówi radna w rozmowie z Wirtualną Polską.
ZOBACZ VIDEO: Mieszkanie+. Gdzie, kiedy i dla kogo?
Jacyna-Witt podkreśla też, że jest ostatnią osobą, która chciałaby dyskryminować biednych. Wręcz przeciwnie, jej celem jest polepszenie ich warunków życiowych. Ale tylko jeśli są skłonni się dostosować do zasad życia z innymi. - Nie akceptuję tych, którzy gwałcą, kradną, niszczą mieszkania - mówi. I podkreśla, że nic nie wspominała o umieszczaniu ich w kontenerach.
Śmietniki na ludzi
Inaczej na sprawę patrzy studentka szczecińskiej Akademii Sztuki, Hanna Gill-Piątek. Jej zdaniem właśnie w takich kontenerach miałaby skończyć owa "patologia". Czuje, że wobec tego trzeba się sprzeciwiać. Dlatego postawiła kontener w centrum miasta i w nim zamieszkała. Ma w nim spędzić trzy dni. To manifest artystyczny i protest wobec złych warunków mieszkaniowych w Polsce. Poza tym artystka podkreśla, że radna zapraszała do mieszkania w centrum ludzi sztuki, a więc ona to zaproszenie przyjęła.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W kontenerach żyją już ludzie w kilku polskich miastach, chociażby w Poznaniu. - Jest w nich zimno, wilgotno. Często muszą tam mieszkać małe dzieci, które kończą z chorobami płuc przez takie warunki - wyjaśnia Gill-Piątek. Dodaje też: - To śmietniki na ludzi. A biedni to łatwy cel, kozioł ofiarny, którym można pogrywać i robić z niego wroga, żeby zbić kapitał polityczny.
Studentka tłumaczy też, że historie ludzi kończących na ulicy lub w kontenerach z powodu eksmisji nie są czarno-białe. Zdarza się, że dzieci dziedziczą po rodzicach długi za mieszkanie, których nie są w stanie spłacić. Albo w mieszkaniu w kamienicy mieszka wdowa, której nie przysługują dodatki do opłat, bo lokum jest na nią za duże. W związku z czym nie daje rady sama opłacić czynszu.
Więcej eksmisji
Z opłaceniem czynszu zalega ponad 24 tys. Polaków. Dług rekordzisty sięga blisko pół miliona zł. Rząd chce sobie poradzić z problemem poprzez program Mieszkanie+ - w przypadku zalegania z czynszem będzie można eksmitować lokatora bez sądu i bez zapewnienia mu lokalu socjalnego. Organizacje lokatorskie alarmują jednak, że może to zwiększyć liczbę ludzi niesprawiedliwie pozbawionych prawa do mieszkania. To doprowadziłoby do sytuacji, w której więcej osób zostałoby odesłanych do kontenerów. Albo na ulicę.