"To przejaw arogancji władzy". Dziennikarz "Wyborczej" tłumaczy, dlaczego zablokował rządową kolumnę
Jak informowaliśmy w piątek, dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski zablokował przejazd kolumny rządowej na warszawskim Mokotowie. Teraz incydent nazwał "aktem nieposłuszeństwa" wobec "aroganckiej" władzy.
W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski Czuchnowski tłumaczył jak doszło do incydentu. - Gdyby była to karetka lub policja to zrobiłbym wszystko, aby zjechać. Stanąłbym na głowie. Ale w tym przypadku nie czułem się do tego zobligowany - wyjaśniał. Tym razem swoją decyzję o zablokowaniu kolumny MON nazwał "aktem nieposłuszeństwa obywatelskiego". Wyjaśnił również, że nie miał zamiaru nagłaśniać sprawy, a jego zachowanie jest niezależne od wykonywanego zawodu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Do zdarzenia doszło w piątek na rondzie na placu Unii Lubelskiej. Samochód prowadzony przez dziennikarza stał bezpośrednio przed przejściem dla pieszych. Z tyłu, na sygnale i pomimo czerwonego światła, próbowała utorować sobie przejazd kolumna rządowa. Czuchnowski jej jednak nie przepuścił. Początkowo decyzję tłumaczył po prostu brakiem takiej konieczności i bezpieczeństwem uczestników ruchu (na przejściu znajdowali się w tym momencie piesi).
Teraz uzupełnia swoją wypowiedź. W portalu wyborcza.pl pisze, że zachowanie kierowców rządowej kolumny to "przejaw arogancji władzy", który "nie wynika z żadnej szczególnej potrzeby". Swoją decyzję uzasadnił licznymi wypadkami (z udziałem premier Szydło, ministra Antoniego Macierewicza czy wiceministra Bartosza Kownackiego), do których doszło w ostatnich miesiącach.
Czuchnowski zaznaczył także, że żałuje słów wypowiedzianych pod adresem żandarma, który nakazał dziennikarzowi przepuszczenie kolumny. Górę wzięły emocje, pod wpływem których użył "nieparlamentarnych słów". "Nie powinny być skierowane do niego, lecz do polityków, którzy arogancko nadużywają swoich uprawnień" - podsumował. Wypowiedź Czuchnowskiego spotkała się z wieloma pozytywnymi komentarzami. Wśród nich i takimi, w których autorzy domagają się dla dziennikarza orderu.