"To pracownicy kancelarii powinni przeprosić prezydenta"
Urzędnicy Kancelarii Prezydenta są winni fiaska mojego spotkania z głową państwa - mówi minister Radosław Sikorski. Szef MSZ deklaruje, że stawi się w Pałacu Prezydenckim w każdym terminie "uwzględniającym jego terminarz".
02.12.2007 | aktual.: 02.12.2007 15:35
Przeprosiny winni są panu prezydentowi ci urzędnicy jego kancelarii, którzy zamiast podać nowy termin, wtedy gdy o to prosiłem: np. dwie godziny później, albo następnego dnia, epatowali całą Polskę agresywnymi konferencjami prasowymi w sprawie na to nie zasługującej i narażając w ten sposób na szwank autorytet urzędu prezydenta - powiedział minister Radosław Sikorski podczas konferencji prasowej w Bydgoszczy.
Szef MSZ podkreślił, że nie odmówi żadnemu zaproszeniu na spotkanie do prezydenta, o ile będzie ono uwzględniało jego "fizyczne możliwości".
Z mojej strony zrobię wszystko, aby doszło do takiego spotkania: to rzecz zupełnie rutynowa i normalna. Tak, jak ja uzgadniam termin z osobami ważnymi w państwie, tak liczę, że urzędnicy kancelarii pana prezydenta też dadzą mi szansę na uzgodnienie mojego z kolei terminu; mam bardzo wypełniony kalendarz, ale oczywiście u pana prezydenta się stawię, jeśli tylko będzie to fizycznie wykonalne - dodał Sikorski.
Kancelaria Prezydenta podała w czwartek, że Sikorski odmówił przyjęcia zaproszenia na spotkanie z Lechem Kaczyńskim. Spotkanie to miało się odbyć w czwartek o godz. 16. Prezydencki minister Michał Kamiński mówił dziennikarzom, że Sikorski przysłał faks z odmową w czwartek, 3 minuty po godz. 16 i - jak podkreślał - jest to "rzecz niedopuszczalna".
Sikorski tłumaczył wówczas, że nie mógł zjawić się w Pałacu Prezydenckim w proponowanym terminie, bo odbywało się wtedy nieformalne posiedzenie rządu w sprawie projektu przyszłorocznego budżetu.