Świat"To pierwszy krok w kierunku zmian"

"To pierwszy krok w kierunku zmian"

Około pięciu tysięcy osób wzięło udział w głównej demonstracji opozycji w Kijowie, poświęconej obchodzonemu na Ukrainie Dniu Jedności. Mimo ostrzeżeń milicji o rzekomo przygotowywanych krwawych prowokacjach, do incydentów nie doszło. - Jest to pierwszy krok w kierunku zmian - mówiła Julia Tymoszenko.

"To pierwszy krok w kierunku zmian"
Źródło zdjęć: © AFP

Opozycję na Placu Sofijskim zebrała była premier Julia Tymoszenko, która zachęcała Ukraińców, by jednoczyli siły w walce ekipą jej przeciwnika, prezydenta Wiktora Janukowycza.

- Odczujmy duch wolności! Dziś stoi tu praktycznie cały kraj. Jest to pierwszy krok w kierunku zmian - mówiła była szefowa rządu.

- W przyszłych wyborach parlamentarnych mamy szansę zmienić obecne władze, oczywiście, jeśli przed tymi wyborami nie zrobią one niczego takiego, byśmy musieli wcześniej wynosić je z ich gabinetów - oświadczyła, przemawiając do zebranych.

Na wiec zorganizowany przez Tymoszenko nie przyszli wszyscy przedstawiciele opozycji. Zabrakło m.in. skonfliktowanego z byłą premier eksprezydenta Wiktora Juszczenki.

Przywódca partii Front Zmian, były przewodniczący parlamentu Arsenij Jaceniuk, uważany za przedstawiciela współpracującej z władzami opozycji, zebrał około tysiąca zwolenników na kijowskim Placu Kontraktowym.

Bez flag partyjnych, lecz ze sztandarami Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, uczciła w Kijowie Dzień Jedności młodzież. Około tysiąca przedstawicieli organizacji młodzieżowych połączyło dwa brzegi Dniepru na stołecznym moście Patona żywym łańcuchem, symbolizując w ten sposób zjednoczenie kraju.

Dzień Jedności Ukrainy jest świętem państwowym, ustanowionym w rocznicę podpisania aktu zjednoczenia Ukraińskiej Republiki Ludowej z Zachodnioukraińską Republiką Ludową 22 stycznia 1919 roku.

Informacje o krwawych prowokacjach, do których może dość podczas sobotnich akcji opozycji w Kijowie rozpowszechniali wcześniej przedstawiciele MSW Ukrainy.

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)